Po raz pierwszy od czasów II RP chętniej kupujemy polskie towary niż zagraniczne! Zagraniczne nazwy firm i produktów: to już nie działa.
Dobre, bo polskie - przez ponad 60 lat większość Polaków uznawała takie zdanie za wewnętrznie sprzeczne. "W czasach PRL mówiliśmy polskie, a myśleliśmy - tandeta. Chyba tuż przed wybuchem wojny po raz ostatni słyszałem, jak w domu handlowym braci Jabłkowskich jakaś dama wybierała skórzaną torebkę polskiej firmy, oburzona jakością zagranicznej tandety" - wspominał Jerzy Waldorff. Dziś nalepka z polską flagą na polskim produkcie znów okazuje się równie skuteczną formą promocji jak wielka kampania reklamowa. - Wydrukowaliśmy na opakowaniach znak "Dobre, bo polskie" i sprzedaż zaczęła rosnąć. Oczywiście w opakowaniu był dobry, polski produkt - mówi Roman Jasiewicz, wiceprezes Bakomy, producenta jogurtów.
Polacy noszący polskie ubrania, jedzący wędliny i sery opatrzone znakiem "Polska dobra żywność", kupujący odkurzacze z logo "Teraz Polska", zamawiający w restauracjach dania kuchni narodowej - jeszcze kilka lat temu były to jedynie marzenia rodzimych producentów. Na początku lat 90. modne stało się umieszczanie na towarach flag USA i krajów zachodniej Europy. Klientom podobały się obco brzmiące nazwy produktów. Czasy się jednak zmieniły. Dziś w Polsce najlepszym znakiem towarowym jest flaga narodowa.
Pierwsze na dobrej jakości polskich towarów poznały się... firmy zagraniczne.
Po raz pierwszy od 1939 r. częściej chcemy kupować rodzime produkty niż zagraniczne. To przełom porównywalny z urynkowieniem handlu w 1990 r. Już 57 proc. Polaków ankietowanych w lutym tego roku przez OBOP zadeklarowało, że wybiera krajowe produkty (zagraniczne - 28 proc.). Zaczynamy preferować rodzime marki - głównie ze względu na jakość. Kupujemy polskie produkty, uważając to za ważny wybór wspierający krajową przedsiębiorczość: w badaniu OBOP pytano, czy jest to wybór motywowany patriotycznie - 49 proc. respondentów odpowiedziało, że tak.
- Według naszych badań, polskie pochodzenie produktu jest obok ceny najważniejszym kryterium, którym kierują się klienci przy dokonywaniu zakupu - mówi Lidia Holewa z biura zarządu Amiki Wronki, producenta sprzętu gospodarstwa domowego. "Polskość" Amiki podkreślana jest we wszystkich kampaniach reklamowych firmy. Najnowsza kampania promocyjna prowadzona jest pod hasłem "Polska Amica w 40 krajach świata". - Na naszych wyrobach umieszczamy dopisek "Polska czekolada". To jest nasz atut, bo na polskim rynku zachodnie koncerny oferują setki rodzajów słodyczy, a klienci nie są w stanie rozróżnić ich nazw. Dlatego szukają polskich produktów - zapewnia Tomasz Loewenstein z Terravity, jednego z największych polskich producentów czekolady. - Polski kurczak, czyli najlepszy na europejskim rynku - tak mówią nasi odbiorcy z sieci McDonald's i KFC. Jest paradoksem, że pierwsze na naszych produktach poznały się zagraniczne firmy. Teraz także polscy konsumenci przekonują się, że kurczaki i wyroby Konspolu są po prostu najlepsze - dobre właśnie dlatego, że polskie: nie zawierają hormonów wzrostu, antybiotyków, nie są karmione mączkami mięsno-kostnymi - mówi Kazimierz Pazgan, prezes Konspolu. - Kupujemy polskie produkty z powodów sentymentalnych. Kupujemy je, bo odpowiadają naszym przyzwyczajeniom smakowym i gustom. Ponadto kupujemy z poczucia narodowej dumy - po latach królowania tandety chcemy mieć coś dobrego i własnego. Kupujemy je także dlatego, że poprawiła się jakość wielu rodzimych wyrobów.
Lepsze, bo krajowe
Moda na polskie wyroby dotyczy przede wszystkim produktów spożywczych. Według CBOS, 86 proc. rodaków uważa, że żywność wytworzona z krajowych składników jest bezpieczniejsza i zdrowsza (ten pogląd utrzymuje się nawet po ujawnieniu w Polsce pierwszego wypadku BSE). Podobnie jest w innych państwach postkomunistycznych. 70 proc. Węgrów, 87 proc. Czechów, 80 proc. Litwinów, 81 proc. Rosjan i 68 proc. Rumunów twierdzi, że krajowe produkty spożywcze są najbezpieczniejsze i najlepsze.
- Byle jaka zagraniczna nazwa przestała być synonimem jakości. Mało kto chce kupować towary importowane z Hongkongu, Wietnamu czy Malezji. Większe zaufanie budzą polscy producenci - przekonuje Andrzej Libold, prezes zarządu rzeszowskiego Zelmera. - Sprzedając nasze wyroby, podkreślamy, że są to produkty polskie. W branży tekstylnej jeszcze dziesięć lat temu trudno było sprzedać coś, co nie miało włosko brzmiącej nazwy. Teraz umieszczenie na produktach informacji, że powstały je w Polsce, stało się atutem. I to nie tylko w naszym kraju, ale także w Rosji czy na Ukrainie - opowiada Wojciech Morawski, szef firmy Atlantic, producenta bielizny. - Moda na kupowanie polskiej odzieży pojawiła się dość późno. Jesteśmy w Polsce jedną z najbardziej rozpoznawalnych marek i to taką, która nawet w nazwie jest jednoznacznie polska - tłumaczy Ryszard Polański, prezes Wólczanki. - Kilka lat temu roweru z polską nazwą nikt nie chciał kupić. Teraz to się zmieniło. Do rowerów dołączamy metki z informacją, że produkt jest polskiego pochodzenia - mówi Jarosław Sadkowski, dyrektor handlowy firmy Kross z Przasnysza.
Polska kuchnia, polski smak
Moda "na polskie" sprawiła, że dużą popularnością cieszą się restauracje serwujące dania kuchni narodowej. - Mamy już dziewięć lokali. Planujemy otwarcie 150 nowych wzdłuż najważniejszych szlaków komunikacyjnych - mówi Jan Kościuszko, szef sieci restauracji Chłopskie Jadło. Z badań CBOS wynika, że aż 85 proc. Polaków preferuje polskie potrawy. Tylko 11 proc. woli dania kuchni europejskich (greckiej, włoskiej, hiszpańskiej), a 9 proc. - azjatyckich (chińskiej i wietnamskiej).
Dobrą koniunkturę na rodzimą kuchnię chce wykorzystać nawet Andrzej Lepper. Szef Samoobrony zamierza otworzyć i prowadzić sieć polskich barów szybkiej obsługi, które wyparłyby z rynku zagraniczne fast foody. - Nazwa tych lokali powinna być polska, przyciągająca i kojarząca się z firmą je promującą, a więc z Samoobroną i nazwiskiem Lepper - zapowiedział.
Polacy chcą kupować rodzimą żywność, bo przyzwyczaili się do smaku naszych wędlin, pieczywa czy pierogów. - Niektóre produkty, na przykład wędliny, mają niepowtarzalny smak i nigdzie poza Polską nie można znaleźć ich odpowiedników - uważa Zbigniew Boniek, wiceprezes PZPN. - Zapach polskich warzyw przypomina mi dzieciństwo. Przyzwyczaiłam się do smaku produktów firm Obora i Bakoma - mówi Jolanta Fraszyńska, aktorka. W poznańskich supermarketach Piotr i Paweł obok wyrobów wielkich producentów sprzedawane są wędliny, przetwory mięsne, pieczywo i wyroby cukiernicze z małych firm rodzinnych, stosujących od lat te same receptury, które gwarantują dobrą jakość i walory smakowe.
Polskie, czyli zyskowne
Siła oddziaływania znaków promocyjnych w biało-czerwonych barwach jest na tyle duża, że ci, którym nie udało się ich otrzymać, próbują je podrabiać. W sklepach można znaleźć towary opatrzone flagami z napisami "Produkt polski", "Zdrowe, bo polskie" itd. W podobny sposób promują się przedsiębiorstwa handlowe. W sklepach należących do polskich sieci, m.in. Społem, pojawiły się naklejki i plakaty z hasłem "Kupując polskie towary w polskich sklepach, zmniejszasz polskie bezrobocie".
Piotr Kudzia
Grzegorz Pawelczyk
Pełny tekst "Polskie dla Polaków" w najnowszym, 1018 numerze tygodnika "Wprost", w kioskach od poniedziałku 27 maja
W numerze także:
Randka z nieznajomą (Akcja pierwszej w Polsce interaktywnej gry erotycznej - "Rendez-vous z nieznajomą" - toczy się w moskiewskiej agencji towarzyskiej)
Samoobrona Millera (Ranking polityków: jak premierowi, po półrocznym kierowaniu rządem w najtrudniejszych po 1989 r. warunkach, udało się utrzymać poparcie społeczne?)
Wojna futbolowa (Pele, Franz Beckenbauer, Michel Platini, Johann Cruyff, Zbigniew Boniek specjalnie dla "Wprost" o mundialu. Kto wygra mistrzostwa w Korei i Japonii?)
Argentyna kontra Zidane (Argentyna, Francja, Włochy, czy Brazylia? Kto wygra mistrzostwa w Korei i Japonii, kto będzie "czarnym koniem"? Typują byli trenerzy reprezentacji Polski:)
Polacy noszący polskie ubrania, jedzący wędliny i sery opatrzone znakiem "Polska dobra żywność", kupujący odkurzacze z logo "Teraz Polska", zamawiający w restauracjach dania kuchni narodowej - jeszcze kilka lat temu były to jedynie marzenia rodzimych producentów. Na początku lat 90. modne stało się umieszczanie na towarach flag USA i krajów zachodniej Europy. Klientom podobały się obco brzmiące nazwy produktów. Czasy się jednak zmieniły. Dziś w Polsce najlepszym znakiem towarowym jest flaga narodowa.
Pierwsze na dobrej jakości polskich towarów poznały się... firmy zagraniczne.
Po raz pierwszy od 1939 r. częściej chcemy kupować rodzime produkty niż zagraniczne. To przełom porównywalny z urynkowieniem handlu w 1990 r. Już 57 proc. Polaków ankietowanych w lutym tego roku przez OBOP zadeklarowało, że wybiera krajowe produkty (zagraniczne - 28 proc.). Zaczynamy preferować rodzime marki - głównie ze względu na jakość. Kupujemy polskie produkty, uważając to za ważny wybór wspierający krajową przedsiębiorczość: w badaniu OBOP pytano, czy jest to wybór motywowany patriotycznie - 49 proc. respondentów odpowiedziało, że tak.
- Według naszych badań, polskie pochodzenie produktu jest obok ceny najważniejszym kryterium, którym kierują się klienci przy dokonywaniu zakupu - mówi Lidia Holewa z biura zarządu Amiki Wronki, producenta sprzętu gospodarstwa domowego. "Polskość" Amiki podkreślana jest we wszystkich kampaniach reklamowych firmy. Najnowsza kampania promocyjna prowadzona jest pod hasłem "Polska Amica w 40 krajach świata". - Na naszych wyrobach umieszczamy dopisek "Polska czekolada". To jest nasz atut, bo na polskim rynku zachodnie koncerny oferują setki rodzajów słodyczy, a klienci nie są w stanie rozróżnić ich nazw. Dlatego szukają polskich produktów - zapewnia Tomasz Loewenstein z Terravity, jednego z największych polskich producentów czekolady. - Polski kurczak, czyli najlepszy na europejskim rynku - tak mówią nasi odbiorcy z sieci McDonald's i KFC. Jest paradoksem, że pierwsze na naszych produktach poznały się zagraniczne firmy. Teraz także polscy konsumenci przekonują się, że kurczaki i wyroby Konspolu są po prostu najlepsze - dobre właśnie dlatego, że polskie: nie zawierają hormonów wzrostu, antybiotyków, nie są karmione mączkami mięsno-kostnymi - mówi Kazimierz Pazgan, prezes Konspolu. - Kupujemy polskie produkty z powodów sentymentalnych. Kupujemy je, bo odpowiadają naszym przyzwyczajeniom smakowym i gustom. Ponadto kupujemy z poczucia narodowej dumy - po latach królowania tandety chcemy mieć coś dobrego i własnego. Kupujemy je także dlatego, że poprawiła się jakość wielu rodzimych wyrobów.
Lepsze, bo krajowe
Moda na polskie wyroby dotyczy przede wszystkim produktów spożywczych. Według CBOS, 86 proc. rodaków uważa, że żywność wytworzona z krajowych składników jest bezpieczniejsza i zdrowsza (ten pogląd utrzymuje się nawet po ujawnieniu w Polsce pierwszego wypadku BSE). Podobnie jest w innych państwach postkomunistycznych. 70 proc. Węgrów, 87 proc. Czechów, 80 proc. Litwinów, 81 proc. Rosjan i 68 proc. Rumunów twierdzi, że krajowe produkty spożywcze są najbezpieczniejsze i najlepsze.
- Byle jaka zagraniczna nazwa przestała być synonimem jakości. Mało kto chce kupować towary importowane z Hongkongu, Wietnamu czy Malezji. Większe zaufanie budzą polscy producenci - przekonuje Andrzej Libold, prezes zarządu rzeszowskiego Zelmera. - Sprzedając nasze wyroby, podkreślamy, że są to produkty polskie. W branży tekstylnej jeszcze dziesięć lat temu trudno było sprzedać coś, co nie miało włosko brzmiącej nazwy. Teraz umieszczenie na produktach informacji, że powstały je w Polsce, stało się atutem. I to nie tylko w naszym kraju, ale także w Rosji czy na Ukrainie - opowiada Wojciech Morawski, szef firmy Atlantic, producenta bielizny. - Moda na kupowanie polskiej odzieży pojawiła się dość późno. Jesteśmy w Polsce jedną z najbardziej rozpoznawalnych marek i to taką, która nawet w nazwie jest jednoznacznie polska - tłumaczy Ryszard Polański, prezes Wólczanki. - Kilka lat temu roweru z polską nazwą nikt nie chciał kupić. Teraz to się zmieniło. Do rowerów dołączamy metki z informacją, że produkt jest polskiego pochodzenia - mówi Jarosław Sadkowski, dyrektor handlowy firmy Kross z Przasnysza.
Polska kuchnia, polski smak
Moda "na polskie" sprawiła, że dużą popularnością cieszą się restauracje serwujące dania kuchni narodowej. - Mamy już dziewięć lokali. Planujemy otwarcie 150 nowych wzdłuż najważniejszych szlaków komunikacyjnych - mówi Jan Kościuszko, szef sieci restauracji Chłopskie Jadło. Z badań CBOS wynika, że aż 85 proc. Polaków preferuje polskie potrawy. Tylko 11 proc. woli dania kuchni europejskich (greckiej, włoskiej, hiszpańskiej), a 9 proc. - azjatyckich (chińskiej i wietnamskiej).
Dobrą koniunkturę na rodzimą kuchnię chce wykorzystać nawet Andrzej Lepper. Szef Samoobrony zamierza otworzyć i prowadzić sieć polskich barów szybkiej obsługi, które wyparłyby z rynku zagraniczne fast foody. - Nazwa tych lokali powinna być polska, przyciągająca i kojarząca się z firmą je promującą, a więc z Samoobroną i nazwiskiem Lepper - zapowiedział.
Polacy chcą kupować rodzimą żywność, bo przyzwyczaili się do smaku naszych wędlin, pieczywa czy pierogów. - Niektóre produkty, na przykład wędliny, mają niepowtarzalny smak i nigdzie poza Polską nie można znaleźć ich odpowiedników - uważa Zbigniew Boniek, wiceprezes PZPN. - Zapach polskich warzyw przypomina mi dzieciństwo. Przyzwyczaiłam się do smaku produktów firm Obora i Bakoma - mówi Jolanta Fraszyńska, aktorka. W poznańskich supermarketach Piotr i Paweł obok wyrobów wielkich producentów sprzedawane są wędliny, przetwory mięsne, pieczywo i wyroby cukiernicze z małych firm rodzinnych, stosujących od lat te same receptury, które gwarantują dobrą jakość i walory smakowe.
Polskie, czyli zyskowne
Siła oddziaływania znaków promocyjnych w biało-czerwonych barwach jest na tyle duża, że ci, którym nie udało się ich otrzymać, próbują je podrabiać. W sklepach można znaleźć towary opatrzone flagami z napisami "Produkt polski", "Zdrowe, bo polskie" itd. W podobny sposób promują się przedsiębiorstwa handlowe. W sklepach należących do polskich sieci, m.in. Społem, pojawiły się naklejki i plakaty z hasłem "Kupując polskie towary w polskich sklepach, zmniejszasz polskie bezrobocie".
Piotr Kudzia
Grzegorz Pawelczyk
Pełny tekst "Polskie dla Polaków" w najnowszym, 1018 numerze tygodnika "Wprost", w kioskach od poniedziałku 27 maja
W numerze także:
Randka z nieznajomą (Akcja pierwszej w Polsce interaktywnej gry erotycznej - "Rendez-vous z nieznajomą" - toczy się w moskiewskiej agencji towarzyskiej)
Samoobrona Millera (Ranking polityków: jak premierowi, po półrocznym kierowaniu rządem w najtrudniejszych po 1989 r. warunkach, udało się utrzymać poparcie społeczne?)
Wojna futbolowa (Pele, Franz Beckenbauer, Michel Platini, Johann Cruyff, Zbigniew Boniek specjalnie dla "Wprost" o mundialu. Kto wygra mistrzostwa w Korei i Japonii?)
Argentyna kontra Zidane (Argentyna, Francja, Włochy, czy Brazylia? Kto wygra mistrzostwa w Korei i Japonii, kto będzie "czarnym koniem"? Typują byli trenerzy reprezentacji Polski:)