Gdzie partia nie może, kobietę pośle
"Debaty przedwyborcze to norma i standard demokratycznej konkurencji politycznej. Czasami bywa tak, że gordyjskie węzły misternie utworzone przez mężczyzn mogą rozplątać tylko kobiety" - głosi pismo we fragmencie dotyczącym "przedłużającego się impasu" w sprawie debat. 30 sierpnia o północy upływa termin zgłaszania do PKW list wyborczych. Socjolog prof. Małgorzata Fuszara powiedziała, że jest to czas, by sprawdzić, jak partie polityczne realizują ustawowy obowiązek dotyczący parytetów, a także jak przewodniczący tych partii wypełniają "dżentelmeńskie obietnice" dotyczące udziału kobiet na listach.
- Nie chodzi tylko o to, czy kobiety są umieszczane na wysokich miejscach list, ale czy są umieszczane w takich okręgach, w których partie są popularne, gdzie mają szansę na zdobycie mandatów. Później się okazuje, że wszystkie partie mają odpowiedni procent, że wszystkie partie mają odpowiednią liczbę jedynek, ale to się dzieje w takich okręgach, w których partie nie mają szans na wygranie - stwierdziła Fuszara. - Wszystkie partie nas zapewniały, że nie musimy iść dalej, że same przypilnują, żeby to 35 proc. nie oznaczało jakichś dalekich miejsc na listach wyborczych, że nie musimy ubiegać się o system suwakowy (na listach nazwiska mężczyzn i kobiet umieszczane są naprzemiennie - red.) - dodała socjolog.
Płeć decyduje o kształcie list
Warakomska poinformowała, że został przygotowany projekt wprowadzający system suwakowy przy konstruowaniu list wyborczych - ma to być jeden z tematów Europejskiego Kongresu Kobiet, który we wrześniu odbędzie się w Warszawie. Kongres Kobiet to społeczna inicjatywa zrzeszająca osoby, organizacje pozarządowe, przedstawicielki biznesu, polityki, świata nauki, sztuki, samorządów, związków zawodowych, związków pracodawców. Gabinet Cieni Kongresu Kobiet składa się z przedstawicielek Rady Programowej Kongresu Kobiet. Ma on doradzać politykom i komentować bieżące wydarzenia. Z inicjatywy Kongresu powstał obywatelski projekt ustawy zwiększającej liczbę kobiet na listach wyborczych; ustawa gwarantująca kobietom 35 proc. miejsc na listach weszła w życie w tym roku i obowiązywać będzie w najbliższych wyborach do parlamentu."Jedynki" głównie dla mężczyzn
Z zestawienia przygotowanego przez Instytut Spraw Publicznych wynika, że na listach PO do Sejmu znajduje się 42 proc. kobiet, na listach SLD 44 proc. kobiet. Oceniono, że jest to ok. dwa razy więcej w porównaniu z wyborami w 2007 r. PO w każdym okręgu wystawiła przynajmniej jedną kobietę w pierwszej trójce. Liderkami list zostało 14 kandydatek. "Kobiety częściej znajdują się na czele list wyborczych w okręgach trudnych dla Platformy" - twierdzi ISP. Kandydatek PO do Senatu jest 12 proc.
SLD nie we wszystkich okręgach wystawiło kobietę w pierwszej trójce. "Kobiety z SLD, choć rzadko wystawiane na pierwszych miejscach, jeśli je uzyskują, to w okręgach ze stosunkowo dużym poparciem dla Sojuszu" - podkreślono. ISP nie zestawił kandydatur z list PiS i PSL, gdyż jak podkreślono, nie dysponował jeszcze pełnymi listami kandydatów.
zew, PAP