Nie potrafimy przekonać naszych litewskich partnerów, że ze strony Polaków nic im nie grozi – mówi w radiowej Jedynce doradca prezydenta RP prof. Roman Kuźniar. – Polska mniejszość na Litwie wciąż uważana jest za zagrożenie – dodaje.
W piątek na Litwie trwa protest rodziców i uczniów polskich szkół. Protestują przeciwko ustawie, która ich zdaniem dyskryminuje i uderza w polskie szkolnictwo na Litwie. Ustawa przewiduje między innymi zwiększenie w szkołach mniejszości narodowych godzin lekcji języka litewskiego. – Problemy Polaków na Litwie nie są nowe. Pojawiły się już po powstaniu niezależnego państwa Litewskiego. Również, dlatego, że niekoniecznie mniejszość polska zachowała się lojalnie wobec nowego państwa – komentuje doradca prezydenta.
Podkreśla, że od 1991 roku na Litwie trwa proces ograniczania tożsamości polskiej mniejszości (Chodzi o pisownię nazwisk czy szkolnictwo). W ocenie Kuźniara, stanowisko Litwy może wynikać z kompleksów, gdyż Polska jest o wiele większym państwem o silnej pozycji na arenie międzynarodowej. Tymczasem – jak stwierdził profesor – Polacy wzbogacają "substancję narodową" Litwy. – To wyraźna mniejszość. Nie jest agresywna, ofensywna – dodaje.
Kuźniar przyznaje, że rząd polski nie chcąc pogarszać relacji z Wilnem długo powstrzymywał się od ostrej reakcji na to, co dzieje się na Litwie. – Myśmy się przez długi czas – władze polskie, rząd polski – powstrzymywali, ponieważ mieliśmy do czynienia z krajem, z narodem, z sąsiadem zaprzyjaźnionym, z którym łączyły nas historyczne więzy i nie chcieliśmy także, jak to się mówi brzydko, naciskać Litwinom na odcisk – mówi doradca prezydenta. – My w dalszym ciągu staramy się być wielkoduszni, empatyczni, natomiast to zupełnie jakby nie ma z drugiej strony analogicznej reakcji w stosunku do naszej mniejszości – dodaje prof. Roman Kuźniar.
Polskie Radio „Jedynka", BP
Podkreśla, że od 1991 roku na Litwie trwa proces ograniczania tożsamości polskiej mniejszości (Chodzi o pisownię nazwisk czy szkolnictwo). W ocenie Kuźniara, stanowisko Litwy może wynikać z kompleksów, gdyż Polska jest o wiele większym państwem o silnej pozycji na arenie międzynarodowej. Tymczasem – jak stwierdził profesor – Polacy wzbogacają "substancję narodową" Litwy. – To wyraźna mniejszość. Nie jest agresywna, ofensywna – dodaje.
Kuźniar przyznaje, że rząd polski nie chcąc pogarszać relacji z Wilnem długo powstrzymywał się od ostrej reakcji na to, co dzieje się na Litwie. – Myśmy się przez długi czas – władze polskie, rząd polski – powstrzymywali, ponieważ mieliśmy do czynienia z krajem, z narodem, z sąsiadem zaprzyjaźnionym, z którym łączyły nas historyczne więzy i nie chcieliśmy także, jak to się mówi brzydko, naciskać Litwinom na odcisk – mówi doradca prezydenta. – My w dalszym ciągu staramy się być wielkoduszni, empatyczni, natomiast to zupełnie jakby nie ma z drugiej strony analogicznej reakcji w stosunku do naszej mniejszości – dodaje prof. Roman Kuźniar.
Polskie Radio „Jedynka", BP