Afera gruntowa: proces przełożony

Afera gruntowa: proces przełożony

Dodano:   /  Zmieniono: 
(fot. Wprost) Źródło: Wprost
Na 4 października warszawski sąd przełożył rozpoczęcie ponownego procesu Piotra Ryby i Andrzeja K., oskarżonych o płatną protekcję w aferze gruntowej. Sąd rozpatrywał wnioski obrony złożone przed formalnym otwarciem przewodu sądowego.
Oskarżeni w sprawie mieli w 2007 r. za łapówkę podjąć się załatwienia odrolnienia ziemi na Mazurach. Oferta łapówki okazała się prowokacją CBA, odbiła się głośnym echem w mediach i wpłynęła na  ówczesną sytuację polityczną.

Proces będzie krótki?

W sierpniu 2009 w pierwszym procesie sąd rejonowy skazał Rybę na 2,5 roku więzienia, a Andrzeja K. na grzywnę. Po apelacji obrony wyroki te  uchylił w maju 2010 r. Sąd Okręgowy w Warszawie - ale, jak podawały media, tylko z powodów formalnych, nie merytorycznych; sprawa wróciła do  sądu rejonowego. Uzasadnienie wyroku utajniono, ale według sądowych źródeł PAP ponowny proces może nie być długotrwały, bo "powody uchylenia wyroku nie były ważkie". Nie zgadza się z tym jeden z obrońców Ryby, mec. Mariusz Paplaczyk. Przed rozprawą mówił, że "w sprawie będą rozpatrywane kwestie merytoryczne, a nie formalne - sąd musi ocenić legalność akcji specjalnej".

Ktoś ich ostrzegł

Ryba i K. (nie zgadza się na ujawnienie danych) są oskarżeni o  powoływanie się na wpływy w resorcie rolnictwa kierowanym przez Andrzeja Leppera i podjęcie się za niemal 3 mln zł pośrednictwa w odrolnieniu działki na Mazurach agentowi CBA, udającemu biznesmena. Grozi za to do  ośmiu lat więzienia. Według mediów mieli oni mówić agentom CBA, że  konieczna będzie łapówka dla Leppera. W lipcu 2007 r., kiedy miało dojść do finalizacji transakcji, obaj zostali przez kogoś ostrzeżeni, tak jak i Lepper. Miał on 6 lipca spotkać się z Rybą, ale spotkanie odwołano. K., który w tym czasie w hotelu przeliczał 3 mln zł dostarczone przez agentów CBA, zadzwonił do Ryby. Prawdopodobnie został ostrzeżony, bo opuścił hotel; wtedy ich obu zatrzymano.

Obrona chce więcej sędziów...

2 września obrońcy Ryby złożyli m.in. wniosek dotyczący przeniesienia sprawy z Sądu Rejonowego dla Warszawy-Śródmieścia do sądu okręgowego, bądź rozpoznawania jej w składzie trzech sędziów (sprawę prowadzi jeden sędzia). Jak wskazywali, proces wymaga "ponadprzeciętnych zdolności merytorycznych i dużego doświadczenia zawodowego, bo wymusza dogłębne wniknięcie w działania operacyjne CBA i kwestie legalności tych działań". - Trudno nie zgodzić się z faktem, że sprawa tzw. afery gruntowej miała bardzo duże znaczenie w naszym kraju, wpłynęła na  powołanie sejmowej komisji śledczej - mówił mec. Paplaczyk.

Obrońcy powołują się też na ustalenia rzeszowskiej prokuratury, która we wrześniu 2010 r. oskarżyła byłego szefa CBA Mariusza Kamińskiego oraz  jego zastępców o nadużycie uprawnień i bezprawne działania w "aferze gruntowej". Proces ma się toczyć przed tym samym sądem; nie ma jeszcze terminu jego rozpoczęcia. Ryba i Andrzej K. mają w tej sprawie status pokrzywdzonych. Kamiński zapewniał, że dowiedzie niewinności przed „niezawisłym sądem".

...sędzia się nie zgadza

- Sąd rejonowy jest kompetentny, powinien sobie poradzić z materią tego postępowania, przedmiotem sprawy nie jest ocena legalności działań CBA, tylko działania oskarżonych Ryby i K. - ripostował prokurator Krzysztof Stańczuk, odpowiadając na wnioski obrony.

Sąd przychylił się do tej argumentacji, odrzucając wnioski o  przeniesienie sprawy bądź zwiększenie składu sędziowskiego. - Niniejsza sprawa nie jest ani pierwszą, ani jedyną, w której sąd opiera się na  materiałach zgromadzonych w toku czynności operacyjnych, - mówiła sędzia Agnieszka Radojewska.

Wniosek tajny, decyzji brak

Obrońcy Ryby złożyli także wniosek dotyczący niejawnych materiałów operacyjnych występujących w tej sprawie. Wniosek ten był przez blisko dwie godziny rozpatrywany przez sąd za zamkniętymi drzwiami. Po wyjściu z  sali sądowej, strony nie ujawniły treści tego wniosku - nieoficjalnie ma on dotyczyć kwestii kompletności niejawnego materiału dowodowego. Decyzja w sprawie tego wniosku jeszcze nie zapadła, ale postanowienie sądu w tej sprawie ma być przekazane stronom przed 4  października.

Afera, która zburzyła koalicję

Krótko po akcji CBA w 2007 r. premier Jarosław Kaczyński zdymisjonował Leppera oraz szefa MSWiA Janusza Kaczmarka, który "znalazł się w kręgu podejrzanych" o przeciek. Skończyło się to rozpadem koalicji PiS-Samoobrona-LPR i przedterminowymi wyborami parlamentarnymi, które jesienią 2007 r. wygrała PO. Lepper twierdził, że akcję sfingowano, by go skompromitować i odwołać.

zew, PAP