- Polska polityka potrzebuje zmiany pokoleniowej. Trzeba by coraz więcej młodych osób wchodziło do parlamentu - mówił Kalita. Kandydat SLD zaapelował do młodzieżówek konkurencyjnych partii, by dokonały "pozytywnej rewolucji". - Żeby w końcu odsunęli od władzy w swoich ugrupowaniach i PiS, i PO takie dinozaury jak Jarosław Kaczyński i Donald Tusk. Czas, żeby nowe, młode osoby zajmowały poważne stanowiska w państwie - powiedział Kalita. Dodał, że na listach wyborczych SLD na pierwszych miejscach 30 proc. kandydatów to młodzi ludzie. Kalita podkreślał, że chciałby doprowadzić do refundacji z budżetu państwa kosztów zapłodnienia in vitro dla par, które zmagają się z bezpłodnością i w tej sprawie jest gotów dyskutować z kandydatem PO posłem Jarosławem Gowinem. Lider krakowskiej listy SLD uważa też, że w nowym parlamencie konieczny jest pakt posłów z Małopolski dla budowy wschodniej obwodnicy Krakowa.
Kalita pochodzi z Bielska-Białej. Został liderem listy SLD w okręgu krakowskim po tym, jak szef krakowskich struktur Grzegorz Gondek został oskarżony przez dwóch lokalnych działaczy Sojuszu o wyprowadzenie partyjnych pieniędzy. Według nich Gondek miał środkami z centrali SLD m.in. spłacić dług za zakupiony kolczyk z brylantem, a także nielegalnie zarabiać na remoncie siedziby SLD. Gondek złożył pozew cywilny przeciwko oskarżającym go działaczom, ale po "aferze kolczykowej", jak nazwały ją media, zrezygnował z obecności na liście wyborczej, którą miał otwierać.
pap, ps