Kurski od początku zaprzeczał słowom aktorki. Oceniał wówczas, że wywiad jest "prowokacją, która ma zburzyć nastrój po tragedii smoleńskiej" i pozwał Cugier-Kotkę za naruszenie dóbr osobistych. 5 września przed sądem okręgowym w Warszawie strony zawarły ugodę. Aktorka do protokołu złożyła oświadczenie, w którym przeprosiła Kurskiego za "bezprawne naruszenie jego dobrego imienia". Zaznaczyła jednak, że nie czuje się winna, a robi to dlatego, że "emocjonalnie" ta sytuacja zbyt dużo ją kosztuje. W oświadczeniu Cugier-Kotka uznała ponadto, że w wywiadzie podała nieprawdziwą informację, że Kurski "wyreżyserował jej wypowiedzi medialne na temat pobicia jej w związku z udziałem w kampanii medialnej" Prawa i Sprawiedliwości. "Anna Kotka oświadcza, że w szczególności nieprawdą jest, że pan Jacek Kurski polecił jej upublicznić fakt pobicia jej i jednocześnie wskazywać, iż tego aktu przemocy dokonali zwolennicy partii politycznej Platforma Obywatelska, względnie >bojówki PO<" - brzmi treść oświadczenia aktorki.
Obie strony procesu wzajemnie zrzekły się też wszelkich dotychczasowych roszczeń wynikających z ochrony dóbr osobistych. Kurski w sądzie był nieobecny - jego pełnomocnik poinformował, że tego dnia polityk został wezwany przez sąd w Gdańsku.PAP, arb