- Na razie nie znalazłem żadnych sensacji - powiedział w poniedziałek PAP E.Klich. Zaznaczył, że na razie przejrzał jedynie protokół oraz jeden z załączników - zawierający stenogramy rozmów w kokpicie i na wieży kontroli lotów w Smoleńsku. Zdaniem Klicha zapoznanie się z całością tej dokumentacji, to praca na kilka dni. W stenogramach - zdaniem Klicha - jest "kilka uściśleń, ale one nie zmieniają nic szczególnego". - Spodziewałem się więcej, bo wcześniej z nieoficjalnych informacji dowiadywałem się, że dużo odczytano. Tu okazuje się, że niewiele - powiedział Klich.
- Przeczytałem, że piloci martwili się, że goście nie zdążą na rozpoczęcie (uroczystości w Katyniu - red.). Więc była ta pewna presja zadania, ale dalej jest informacja, że: "komisja nie dopatrzyła się zdecydowanej obawy załogi, w tym szczególnie dowódcy statku powietrznego, o negatywne konsekwencje podjęcia decyzji o odejściu na lotnisko zapasowe, pomimo, że skutkowało to niewykonaniem tak ważnego, z punktu widzenia załogi, ale przede wszystkim głównego dysponenta, zadania - zaznaczył Klich. Podkreślił, że "sprawy nacisków (na załogę - red.) nie zostały poruszone; zrobił to tylko MAK". Zdaniem Klicha ten temat pominięto ze względów politycznych.
pap, ps