Prof. Magdalena Środa przyznała w rozmowie z "Super Expressem", że nie ceni Adama "Nergala" Darskiego jako artysty i dodała, że podarcie przez niego Biblii podczas jednego z koncertów mogło być głupie. Jednocześnie felietonistka "Wprost" powiedziała, że czasami sama ma ochotę podrzeć świętą księgę chrześcijan. – Za pełne agresywnych i nawołujących do przemocy treści – wyjaśnia.
Magdalena Środa odniosła się do procesu sądowego, w którym Adam Darski, muzyk występujący pod pseudonimem Nergal, był oskarżony o znieważenie uczuć religijnych. - Gdyby nie jakiś nieszczęśnik biskup, który nie widzi innego sposobu ochrony uczuć religijnych, to nie wiedzielibyśmy o całej sprawie - podkreśliła Środa. Prokuratura sformułowała akt oskarżenia w sierpniu 2011 r. na podstawie doniesień czworga posłów PiS i Ryszarda Nowaka przewodniczącego Ogólnopolskiego Komitetu Obrony przed Sektami. 18 sierpnia 2011 r. Nergal został uniewinniony.
MPB, "Super Express"
Środa ma pretensje do Kościoła, że zdecydował się na jakąkolwiek reakcję w tej sprawie. - Chore jest uleganie Kościołowi, który zamiast wzmacniać uczucia religijne dostępnymi środkami, broni wiary poprzez krytykę muzyków metalowych - oceniła prof. Środa.
Prof. Środa sprzeciwia się porównywaniu Nergala do osób głoszących poglądy rasistowskie i muzyków grających dla skinheadów. - Porównywanie kogoś, kto w ramach artystycznego szaleństwa drze Biblię do poglądów rasistowskich to zła analogia - oceniła. Środa stwierdziła, że nie widzi również nic złego w zatrudnieniu Darskiego w TVP w charakterze jurora jednego z programów rozrywkowych. - TVP powinna być otwarta na rozmaite poglądy - tłumaczyła.MPB, "Super Express"