Doda: nie będę prowadziła ojcu kampanii

Doda: nie będę prowadziła ojcu kampanii

Dodano:   /  Zmieniono: 
(fot. Wprost) Źródło: Wprost
- Tata jest przebojową i charyzmatyczną postacią. Ma jakąś swoją misję, idee, które chce propagować. Kariery na pewno nie chce robić – tak o swoim ojcu, kandydacie PJN na posła mówi w "Fakcie" Dorota "Doda" Rabczewska.
Pytana, czy pomoże ojcu w kampanii, Doda deklaruje, że nie podejmie żadnych "działań ostentacyjnych". – Nie będę się w to mieszać. Zresztą rodzice też sugerowali, żebym tego nie robiła – mówi piosenkarka. Rabczewska chciałaby, aby jej wizerunek nie wpłynął na postrzeganie jej ojca. Doda chce, aby ludzie sami ocenili jego dotychczasowe dokonania i wizję Polski. – Chciałabym, aby ludzie odbierali go, jako suwerenną jednostkę. Wiem, że tata jest silną indywidualnością i sobie doskonale poradzi – mówi.

Paweł Rabaczewski był sztangistą, medalistą mistrzostw świata i Europy w podnoszeniu ciężarów. W 2006 r. został wybrany radnym Ciechanowa. Teraz kandyduje z list PJN.

Doda twierdzi, że nie chce reklamować swojego ojca. Poza tym obawia się, że zachęcanie do głosowania na niego mogłoby przynieść skutki przeciwne od oczekiwanych. – Znam jego plusy. Ale znam też polskie społeczeństwo. Im mocniej będę go chwalić, tym bardziej ludzie będą robić na przekór – przekonuje.

Piosenkarka, jak mówi, nie zakłada "zmiany wizerunku" na czas kampanii. – Absolutnie niczego nie zmienię! Nic nie zrobiłabym tylko pod opinię publiczną - deklaruje. Dodaje, że rodzice nigdy nie mają powodów, by wstydzić się za nią. – My uważamy, że wolnym człowiekiem jest ten, którego stać na mówienie prawdy. A prawda nie zawsze jest piękna i różowa. Czasami jest kontrowersyjna i łamie tabu. Ale zawsze jest prawdą. Nie boimy się być autentyczni – twierdzi Doda.

Zapytana, co będzie, jeśli tacie nie powiedzie się w wyborach, odpowiada, że wówczas nie wydarzy się nic strasznego. – Jego start wyborach to nie jest sprawa życia. Chce coś polepszyć. A jeżeli nikt tego nie zauważy, nie doceni, to spoko, luz. Nikomu korona z głowy nie spadnie – podsumowuje.

BP, "Fakt"