Strajk w PKS Białystok będzie trwał
W PKS Białystok od 6 września trwa strajk generalny, nie jeżdżą żadne autobusy z rozkładu jazdy. Przewodniczący komitetu strajkowego Krzysztof Bagiński powiedział, że zmarły był jedną z pierwszych osób, które zaczęły protest, uczestniczył też w głodówce (poprzedziła ona strajk generalny).
"Zarząd żegnamy, podróżnych przepraszamy". Trwa strajk PKS Białystok
Związkowcy chcą przede wszystkim odwołania zarządu spółki, z którym są w konflikcie, ale obradująca w sobotę Rada Nadzorcza PKS Białystok nie podjęła żadnych decyzji personalnych. Zarówno zarząd spółki, jak i władze samorządowe województwa (samorząd jest właścicielem PKS Białystok) uważają, że strajk jest nielegalny. Kierowcy opierają się na opiniach prawnych mówiących o tym, iż działają zgodnie z prawem, ich protest popiera też NSZZ Solidarność.
Dziennie w spółce nie jest realizowanych ponad tysiąc kursów, zarząd PKS Białystok szacuje, że kosztuje to każdego dnia ok. 120 tys. zł. Rada Nadzorcza na swym sobotnim posiedzeniu oceniła, że sytuacja może doprowadzić nawet do upadłości firmy.
Protest zaczął się od dyscyplinarnego zwolnienia dwóch związkowców, którym władze spółki zarzuciły nadmierne zużycie paliwa w autobusach, składając jednocześnie zawiadomienie do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Obecnie główny postulat, to dymisja zarządu. Protestujący poczuli się bowiem obrażeni publicznymi wypowiedziami prezesa o tym, iż dochodziło do kradzieży paliwa. Również oni zawiadomili prokuraturę o podejrzeniu naruszania przez zarząd firmy praw pracowniczych.
zew, PAP