Sąd: można wysterylizować kobietę nie pytając jej o zgodę

Sąd: można wysterylizować kobietę nie pytając jej o zgodę

Dodano:   /  Zmieniono: 
(fot. sxc.hu) Źródło: FreeImages.com
Sąd w Szamotułach umorzył postępowanie w sprawie sterylizacji Wioletty Szwak z Błot Wielkich uznając, że był to zabieg ratujący życie. Adwokat kobiety Małgorzata Heller-Kaczmarska powiedziała, że decyzja sądu jest szokująca i złoży na nią zażalenie.
Wioletta Szwak w 2009 r., tuż po porodzie została ubezpłodniona w  szpitalu w Szamotułach. Prokuratura, która badała tę sprawę uznała, że  pozbawienie płodności było uzasadnione i umorzyła śledztwo. Małgorzata Heller-Kaczmarska złożyła w imieniu Wioletty Szwak akt oskarżenia do  sądu. Ten uznał w poniedziałek, że w szpitalu nie naruszono prawa, a  zabieg sterylizacji był konieczny jako ratujący życie.

- Nie zdarzyło mi się, by sąd w takiej sprawie, na pierwszym posiedzeniu i bez rozprawy umarzał postępowanie. Historia choroby przeczy wersji o ratowaniu życia. Tam nie ma śladu wskazującego, że w  trakcie zabiegu był jakiś problem. Lekarze początkowo mówili, że  obawiają się przyszłej ciąży. Dopiero gdy sąd, rozpatrując pierwsze zażalenie prokuratora, powiedział, że to nie może być przyczyną ubezpłodnienia, poszli w wersję ratowania życia – powiedziała Heller-Kaczmarska.

Państwo zabiera dziecko, potem oddaje

Róża, którą urodziła Szwak, decyzją Sądu Rejonowego w Szamotułach kilka dni po porodzie została odebrana matce i przekazana rodzinie zastępczej. We wrześniu 2009 r. - także decyzja sądu - dziecko wróciło do rodziców. Przy badaniu szpitalnej dokumentacji okazało się, że w  trakcie porodu kobieta została wysterylizowana.

W kwietniu 2011 roku Prokuratura Okręgowa w Poznaniu umorzyła śledztwo w tej sprawie. Według niej kobieta przed porodem podpisała zgodę na cesarskie cięcie i wszelkie inne zabiegi potrzebne w czasie porodu; zabieg sterylizacji był zasadny, biorąc pod uwagę stan jej zdrowia i stopień skomplikowania ciąży.

- Postępowanie dotyczyło spowodowania podczas zabiegu cesarskiego cięcia ubezpłodnienia Wioletty Szwak, a także wykonania zabiegu bez zgody pacjenta. W jego trakcie stwierdzono, że czyny te nie zawierają znamion czynu zabronionego - mówiła wówczas rzeczniczka poznańskiej Magdalena Mazur-Prus. Jak dodała, podczas drugiego postępowania ponownie przesłuchano wszystkie osoby: pracowników szpitala i poszkodowaną.

Biegły bierze stronę lekarki

- Najbardziej szczegółowo przesłuchano panią doktor wykonującą zabieg i  asystującego jej lekarza. Zgromadzony materiał dowodowy wysłano do  biegłego. Jak stwierdził biegły, działania lekarki w trakcie zabiegu miały swoje uzasadnienie kliniczne, nie było możliwości wybudzenia pacjentki i zapytania jej o zdanie, bo zagrożenie, które nastąpiło, było nagłe i nieprzewidywalne - dodała. Pierwszą decyzję o umorzeniu śledztwa uchylił w styczniu 2010 roku Sąd Okręgowy w Poznaniu.

Wobec Wioletty Szawk i jej męża toczy się postępowanie sądowe dotyczące ograniczenia władzy rodzicielskiej - sąd ma zdecydować, czy  mogą oni zajmować się Różą i trójką starszych dzieci w wieku szkolnym.

zew, PAP