Nałęcz: odsunięto mnie? Nie! Byłem na urlopie

Nałęcz: odsunięto mnie? Nie! Byłem na urlopie

Dodano:   /  Zmieniono: 
Tomasz Nałęcz, fot. mat. prasowe 
– To jest dobry przykład ile warte są te spiskowe teorie prawicy. Ja po prostu byłem na urlopie – mówi w Radiu ZET doradca prezydenta Tomasz Nałęcz. Odpiera w ten sposób zarzuty, jakoby odsunięto go od doradzania prezydentowi. Ocenia też mijającą kadencję Sejmu i nie chce zdradzić, na kogo odda swój głos 9 października.
Nałęcz nie chce zdradzić, na kogo zagłosuje 9 października. – Będę głosował za człowiekiem odpowiedzialnym, znającym się na finansach, znającym świat, Europę, człowiekiem, któremu ufam – mówi.

Słowa premiera: „jeśli PO nie wygra wyborów, nie będę się ubiegać o tworzenie nowego rządu" traktuje, jako wypowiedź „mobilizującą" elektorat Platformy do uczestnictwa w wyborach. – To jest próba uświadomienia wyborcom Platformy Obywatelskiej, że nie wszystko w tych wyborach jest przesądzone – mówi Nałęcz. – Wynik wyborczy Platformy zależy w znacznej mierze od frekwencji wyborczej – dodaje.

Nałęcz życzy Tuskowi sukcesu, jednak liczy na to, że premier zmieni część ekipy ministrów. – Wierzę w to, że premier Tusk rzeczywiście zmieni ekipę, jeśli będzie miał dane od Polaków szanse tworzenia rządu po wyborach, czego mu zresztą życzę. Te cztery lata doświadczeń jedni się sprawdzili, inni nie, na pewno, historia pokazuje, że rząd tworzony przez polityka w nowej kadencji bardzo poważnie różni się od rządu z kadencji poprzedniej – mówi.

Profesor porównuje też tę kadencję do innych i wystawia jej dobrą ocenę. – Dobrze oceniam tę kadencję. Przede wszystkim to była pełna kadencja, czas stabilnej pracy, którą może nie zawsze było widać, ale była efektywna. Jak patrzę na parlamenty przecież już kilku kadencji, to jest to jedna z bardziej udanych – komentuje.

Radio ZET, BP