"Poniżono premiera"
Jak powiedział w uzasadnieniu wyroku przewodniczący składu orzekającego Krzysztof Armański, nie ulega wątpliwości, że oskarżony przesłał felietony do publikacji w piśmie „Złocisto Krwiści" i chciał, żeby zostały wydrukowane. Sąd nie dał wiary wyjaśnieniom kibica, że jego intencją nie było obrażanie kogokolwiek. W ocenie sądu felietony zawierają elementy znieważające, a w przypadku Prezesa Rady Ministrów także poniżające. Potwierdza to opinia biegłego z zakresu językoznawstwa. Do znieważenia – zdaniem sądu - doszło w sposób publiczny, gdyż wydawnictwa były dostępne dla szerokiej grupy ludzi.
A to w Polsce przestępstwo
Armański podkreślił, że każdy ma prawo do publicznego wyrażania poglądów, co wynika z Konstytucji RP, ale nie może się to odbywać w sposób, który narusza prawa innych osób, w tym przypadku takie prawa jak cześć, godność, szacunek. - Powołanie się na zasadę wolności słowa nie może być zatem usprawiedliwieniem zachowań, które jawnie i obiektywnie naruszają prawa innych osób, obrażając czy poniżając je. Każdy ma prawo do krytyki zachowań, postaw i poglądów innej osoby, organów władzy czy grupy osób dopóty, dopóki nie przybiera ona charakteru obiektywnej zniewagi czy poniżenia, jak to miał miejsce w tym przypadku – powiedział.
Według sądu artykuł 226 par. 3 Kodeksu karnego ma za zadanie ochronę dobrego imienia oraz wizerunku konstytucyjnych organów państwa polskiego. Przestępstwo opisywane w tym artykule godzi w prestiż nie tyle konkretnych osób wchodzących w skład danych organów, ale w prestiż danych organów jako takich. - Nie bez przyczyny mamy tu do czynienia z przestępstwem ściganym z oskarżenia publicznego – dodał sędzia.
"Społeczna szkodliwość czynu - znaczna"
Zdaniem sądu społeczna szkodliwość czynów przypisanych oskarżonemu jest znaczna, gdyż Karol L. w obu przypadkach działał celowo, chcąc rozpowszechnić słowa stanowiące obrazę i wyraz pogardy dla osób innej rasy i organu konstytucyjnego RP wśród stosunkowo szerokiej publiczności. Według sądu bezkarność tego typu zachowań lub brak reakcji prawno-karnej na takie zachowania mogłyby prowadzić do ich powtarzalności i nasilenia. Przy wymiarze kary sąd wziął pod uwagę młody wiek oskarżonego, jego niekaralność i dobrowolne oddanie się w ręce wymiaru sprawiedliwości, ale także znaczny stopień społecznej szkodliwości czynu.
"Tylko »Wyborcza« się obraziła"
Wyrok nie jest prawomocny. Obrońca Andrzej Michalczuk zapowiedział apelację. - Uważam, że ta sprawa w ogóle nie powinna trafić na wokandę – oznajmił. Według niego "nikt się nie obraził poza »Gazetą Wyborczą«".
Prokuratura Rejonowa Kielce-Wschód wszczęła śledztwo po kwietniowej publikacji w kieleckiej „Gazecie Wyborczej" na temat artykułu w „Złocisto Krwistych”. Felietonista nazywał emigrantów „kolorowymi osobnikami” i „intruzami”, których ojcowie mieszkali w „lepiankach z g... wielbłąda”. Autor pisał też o „czarnym rasizmie”, który, według niego, zagraża „białym, rdzennym mieszkańcom” zachodniej Europy. Ten numer gazetki można było kupić podczas meczu Korony z Polonią Warszawa.
W trakcie śledztwa prokurator natrafił na inny artykuł tegoż kibica, w którym autor nazywał premiera m.in. „ćwokiem i prostakiem" oraz porównał go do Goebbelsa. Prokuratura korzystała w śledztwie z opinii językoznawcy. Z treści opinii wynika, że w jednym artykule doszło do znieważenia grupy ludzi, a w drugim - znieważenia i poniżenia premiera.
Autor przeprosił
Kibic przyznał się. W śledztwie mówił, że żałuje tego, co zrobił. Jego adwokat wnioskował o warunkowe umorzenie sprawy. W przesłanym do PAP w kwietniu oświadczeniu działacze Stowarzyszenia „Złocisto Krwiści" napisali, że nie akceptują poglądów, jakie pojawiły się w ostatnich numerach gazetki, nie zgadzają się także ze światopoglądem, jaki przedstawił autor tekstu. Przeprosili wszystkich, którzy poczuli się urażeni treściami zamieszczonymi w gazetce, jak również Klub Korona.
zew, PAP