Tusk odwiedził szkołę. Kobieta: przyszedł oszukiwać dzieci

Tusk odwiedził szkołę. Kobieta: przyszedł oszukiwać dzieci

Dodano:   /  Zmieniono: 
(fot. Wprost) Źródło: Wprost
Donald Tusk autobusem przemierza kraj. Premier odwiedził Piastów i Żyrardów na Mazowszu. Wizycie "Tuskobusu" towarzyszyły skrajne emocje zwolenników i przeciwników lidera PO. "Dość kłamstw" - głosił transparent w Piastowie.
Tusk jadąc na spotkanie mówił dziennikarzom, że każdy wynik wyborów jest możliwy. Ocenił, że zarówno PiS, jak i PO może wygrać te wybory. - To może być łeb w łeb - stwierdził. Jednocześnie zadeklarował, że zrobi wszystko, co w jego mocy, żeby PiS nie dogoniło Platformy Obywatelskiej. Szef rządu ocenił też, że w jesiennych wyborach parlamentarnych frekwencja może oscylować wokół 45 proc.

Agitacja w szkole?

Premier odwiedził szkołę podstawową nr 2 w Piastowie, gdzie oglądał mecz koszykówki i rozmawiał z nauczycielami. Niektóre spośród osób obserwujących przyjazd Tuska do Piastowa formułowały zarzuty, że premier "prowadzi agitację wyborczą w szkole". Rzecznik rządu Paweł Graś, komentując to oświadczył, że to nie agitacja wyborcza, a rozmowa z ludźmi w terenie.

"Tusk uprawia propagandę sukcesu"

Wysiadającego z "Tuskobusu" szefa PO powitali w Piastowie działacze Ruchu Palikota, którzy domagali się od Tuska, aby debatował z liderem Ruchu. - Uprawia propagandę sukcesu oszukując Polaków. Doprowadza Polskę do ruiny, a teraz przyszedł oszukiwać dzieci - zarzuciła z kolei Tuskowi kobieta - jak zauważyli dziennikarze związana ze środowiskiem "Gazety Polskiej", uczestniczka "miesięcznic" smoleńskich - która później, już w hali sportowej, gdzie Tusk obserwował mecz koszykówki, z kilkoma innymi osobami rozwinęła transparent "Dość kłamstw". - Z tego co wiem, jest zakaz uprawiania agitacji wyborczej w szkołach - mówiła.

Szef PO odpiera zarzuty

Do tego zarzutu premier odniósł się w późniejszej rozmowie z dziennikarzami: "Wolałbym od was usłyszeć, jak wygląda takie zdarzenie jak w Piastowie, kto prowadził agitację wyborczą, a kto oglądał mecz, a potem schował się w możliwie ustronnym miejscu i rozmawiał o tym, jak mają wyglądać zajęcia sportowe". Na uwagę dziennikarzy, że relacje z jego wizyty w Piastowie znajdą się w wieczornych serwisach poświęconych wyborom, premier odparł: "Ja nie redaguję serwisów".

"Ale taki jest kontekst" - zauważył jeden z dziennikarzy. "Niech każdy podzieli się własną odpowiedzialnością za to, jaki jest kontekst" - odparł szef rządu, dodając, że każde jego zachowanie na miesiąc przed wyborami będzie traktowane jako kampania wyborcza."

- Jest kwestia stylu, klasy, czy się uprawia agitację w stylu: "Kochane dzieci, głosujcie na mnie razem z rodzicami czy dziadkami, oferuję lizaki czy kurczaki", albo wywiesza transparent "Kłamstwo". Ja ma wrażenie, że staramy się prowadzić kampanię, jeśli chodzi o ten kontekst możliwie delikatnie i bez takiej złowieszczej nachalności - bronił się Tusk.

zew, PAP