Do nieprawidłowości i naruszenia prawa doszło w związku ze skokami spadochronowymi w 6 Brygadzie Powietrzno-Desantowej w Krakowie - poinformowało MON. Minister Tomasz Siemoniak chce od Sztabu Generalnego wyciągnięcia konsekwencji wobec winnych.
Radca ministra obrony narodowej gen. Bogusław Pacek wyjaśnił, że szef MON otrzymał od Komendanta Głównego Żandarmerii Wojskowej meldunek o nieprawidłowościach w funkcjonowaniu 6 Brygady Powietrznodesantowej w Krakowie, jakie miały miejsce w 2009 r. - Minister Siemoniak, oceniając przedstawione mu fakty, uznał je za skandaliczne i polecił szefowi Sztabu Generalnego WP natychmiastowe wyciągnięcie konsekwencji wobec sprawców czynów oraz przełożonych odpowiedzialnych za ich nadzór - podkreślił Pacek.
Generał tłumaczył, że już wcześniej pojawiały się - także w mediach - informacje, iż ćwiczebne skoki odbywają się "w sposób urągający zasadom szkolenia nawet tak podstawowym jak ubiór skoczka, czy pozy przed skokiem". - Dysponujemy także dokumentacją fotograficzną. Z jednej strony to takie "żołnierskie wygłupy", ale z drugiej to nie jest składanie i rozkładanie spadochronu czy broni "na sucho", tylko prawdziwy skok i nie może tu być miejsca na takie zachowania, które niestety - jak się wydaje - były tolerowane przez przełożonych. Dlatego minister Siemoniak zażądał natychmiastowego wyciągnięcia konsekwencji wobec winnych, bo uznał, że nie ma co czekać, aż kto inny zaprowadzi porządek w brygadzie - wyjaśnił Pacek.
MON poinformowało, że w krakowskiej brygadzie oddział ŻW pod nadzorem Wojskowej Prokuratury Garnizonowej w Krakowie prowadzi śledztwo, w którym przedstawiono już zarzuty kilku osobom.PAP, arb