Francja i Niemcy wystarczą
Według Dorna, "prawdą jest, że po Traktacie Lizbońskim kryzys strefy euro pokazał, że wystarczają Niemcy i Francja, by rządzić Unią". Polityk zaznacza, że wcześniejsze prezydencje Czech i Węgier nie były ignorowane tak, jak prezydencja Polski. Polityk neguje też słowa Tuska i Sikorskiego. – Nie jest prawdą, że jesteśmy w głównym nurcie polityki europejskiej; jesteśmy na jej marginesie – zaznacza. Dorn pisze, że "nie jesteśmy regionalnym liderem, a inne rządy i państwa naszego regionu nam nie ufają". Zarzuca też Polsce słabość i ignorowanie sojuszników z regionu Europy Środkowo-Wschodniej. – Jesteśmy za słabi, by znaleźć się w głównym nurcie polityki europejskiej, a odepchnęliśmy od siebie naszych regionalnych sojuszników – ocenia Dorn.
Grzechy główneDorn prezentuje na blogu listę błędów, przez które – według niego – odwrócili się od Polski jej regionalni sąsiedzi. – Zostawiliśmy (wbrew wcześniejszym deklaracjom) Litwinów samych w ich sprzeciwie wobec nowej umowy UE-Rosja. W końcówce negocjacji nad planami ewentualnościowymi NATO dla Polski i państw nadbałtyckich, zaproponowaliśmy, by plany te objęły najpierw Polskę, a dopiero później Litwę, Łotwę i Estonię. Nie wsparliśmy atakowanego za swą politykę Orbana, premiera Węgier. Na spotkaniu ministrów spraw zagranicznych państw grupy Wyszehradzkiej zabrakło polskiego ministra. Na koniec przypomnę atak Tuska na frakcję Europejskich Konserwatystów i Reformatorów – wylicza Dorn.
Dorn podsumowuje politykę zagraniczną obecnego rządu pisząc, że "cztery lata polityki zagranicznej w ogóle, a w tym polityki europejskiej tandemu Donald Tusk-Radosław Sikorski można streścić jednym zdaniem: Polska jest osamotniona: duzi nas lekceważą, mniejsi nam nie ufają".BdK