Kurski mówi, że rząd odpowiada "za doprowadzenie do skraju rozpaczy tysięcy Polaków, którzy zaufali Platformie Obywatelskiej cztery lata temu, a dzisiaj pozostawieni sami sobie porywają się na własne życie". - Jeżdżę po Polsce, byłem wczoraj w bardzo wielu miejscowościach, chociażby w Biskupcu, Mrągowie czy Wydminach i wszędzie jest wołanie ludzi - dodaje.
Kurski wyraża też zdziwienie na sugestię, że do całej sprawy nie można mieszać polityków. Jak to nie można? Skoro intencją tego człowieka było właśnie, żebyśmy się zajęli w kampanii tą sprawą. Ten człowiek podpalił się właśnie dlatego, żeby wykrzyczeć swoją bezradność. Naszym moralnym obowiązkiem jest więc mówić dzisiaj i czytać w mediach list tego człowieka. Dlaczego nie ma wejść "na żywo" spod kancelarii premiera? - pyta Jacek Kurski.
RMF FM, ps