W opinii polityka SLD nastroje oraz tocząca się w Polsce debata wpływają również na politykę dotyczącą Polaków w Niemczech, a osią sporu jest kwestia przyznania im przez niemieckie władze statusu mniejszości. - Zdaniem polskiej lewicy ważne jest to, by państwo niemieckie gwarantowało możliwość pielęgnowania tożsamości polskiej, wspierało finansowo szkoły z językiem polskim, przedsięwzięcia kulturalne i inne inicjatywy. Kwestią wtórną jest to, czy Polacy w Niemczech zostaną uznani za mniejszość - przekonywał Kalisz. Przywrócenia statusu mniejszości domaga się od niemieckich władz Związek Polaków w Niemczech spod znaku "Rodła", uważany za kontynuatora przedwojennej organizacji mniejszości polskiej, zlikwidowanej przez hitlerowski reżim w 1939 r.
W trakcie spotkania doszło do incydentu. Kilkoro działaczy Klubu "Gazety Polskiej" w Berlinie przeprowadziło akcję protestacyjną przeciwko Kaliszowi. Pod jego adresem padały okrzyki "komunista" i "zdrajca". Wytknięto mu też członkostwo w PZPR i zarzucono uwikłanie w reżim, odpowiedzialny za śmierć i represjonowanie tysięcy ludzi. Protestujący atakowali też polityków SPD za zaproszenie - jak się wyrazili - "towarzysza Kalisza".
Kalisz startuje w wyznaczonych na 9 października wyborach parlamentarnych w Polsce z warszawskiej listy Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Obywatele polscy przebywający w Niemczech będą mogli głosować na kandydatów z list warszawskich w 11 obwodach do głosowania, utworzonych w Berlinie, Kolonii, Hamburgu, Frankfurcie nad Menem, Bremie, Monachium i Stuttgarcie.
PAP, arb