Kibic zginął pod radiowozem. Zamieszki w Zielonej Górze
Premier, który w poniedziałek rano miał spotkanie w Katowicach, zapowiedział, że prosto z niego uda się na lotnisko, skąd wróci do Warszawy. - Pobyt na Śląsku będzie krótszy niż planowałem, skracam tę wizytę. Będę chciał w południe polecieć na spotkanie z szefostwem policji i Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji - zapowiedział szef rządu. Jak powiedział, chce uzyskać pełną informację na temat zdarzeń w Zielonej Górze. Zaznaczył, że zginął tam człowiek. - Najważniejsze to wyrazić solidarność z rodziną zmarłego. Składam wyrazy współczucia od siebie i od rządu. Równocześnie chcę wyrazić pełną solidarność z policjantką, która została ciężko ranna w czasie tych zajść - podkreślił premier.
Prokuratura: policjanci próbowali udzielać pomocy rannemu kibicowi
- Dla mnie jest rzeczą bardzo ważną, by w takich dramatycznych sytuacjach zapewnić pełną stabilność państwa i przede wszystkim, by wyrazić też solidarność z funkcjonariuszami, bo to od nich zależy bezpieczeństwo na ulicach - mówił Tusk. Dodał, że nie chce, by "ta tragiczna sytuacja była w jakikolwiek sposób wykorzystywana w kampanii". - Raczej wykluczam w związku z tym takie czysto kampanijne sytuacje. Dla mnie dzisiaj pierwszym zadaniem jest jak najszybciej doprowadzić do wyjaśnienia okoliczności tego wypadku zapewnić bezpieczeństwo i spokój obywatelom Zielonej Góry i zapewnić opiekę policjantce - powiedział premier.
Jak mówił, liczy na to, że "Polacy współczując, bo śmierć zawsze jest czymś tragicznym i nie do zaakceptowania, będą z wielkim zrozumieniem i solidarnością myśleli o policji, o innych funkcjonariuszach, o państwie, kiedy trzeba zapewnić spokój i bezpieczeństwo". Jak dodał, jeśli okaże się, że "sytuacja nie jest krytyczna", wróci do kampanii wyborczej.
pap, ps