"Bardzo dużym nadużyciem" nazwał Joachim Brudziński słowa premiera Donalda Tuska, który stwierdził, że politycy są współodpowiedzialni zamieszkom w Zielonej Górze, do których doszło po śmierci potrąconego przez nieoznakowany radiowóz kibica. Brudziński dodał, że kibice żużla to "najbardziej spokojni" kibice w Polsce.
- Nieodpowiedzialne słowa polityków, którzy bandytów nazywają patriotami, to jest przyczyna agresji wobec policjantów - tak ataki na policjantów w Zielonej Górze ocenił premier. - Jako polityk czuję się odpowiedzialny za słowa innego polityka. Jest mi niezmiernie przykro, że premier nie waha się użyć tej tragedii do doraźnej polityki i walki politycznej - replikował Brudziński, który podkreślił, że za wydarzenia w Zielonej Górze odpowiedzialny się nie czuje.
Szefa rządu bronił Andrzej Halicki z PO. - Premier podkreślał, że był to wypadek i, że nie wolno na tym nieszczęśliwym zdarzeniu uprawiać polityki i intryg - przekonywał i wypomniał politykom PiS-u złożenie poręczenia za "Starucha" - nieformalnego przywódcę kibiców warszawskiej Legii. - Interwencja i ingerencja polityków pozwalała wam uprawiać niecną grę, motywując ludzi do tego, aby przekraczali prawo. Bo nazywanie burd prawem do wolności słowa, na pewno jest nadużyciem. Pani poseł podpierała się patriotyzmem i jeszcze jakimś dziwnym uzasadnieniem. To robienie ludziom wody z mózgu - stwierdził Halicki.
Szefa rządu bronił Andrzej Halicki z PO. - Premier podkreślał, że był to wypadek i, że nie wolno na tym nieszczęśliwym zdarzeniu uprawiać polityki i intryg - przekonywał i wypomniał politykom PiS-u złożenie poręczenia za "Starucha" - nieformalnego przywódcę kibiców warszawskiej Legii. - Interwencja i ingerencja polityków pozwalała wam uprawiać niecną grę, motywując ludzi do tego, aby przekraczali prawo. Bo nazywanie burd prawem do wolności słowa, na pewno jest nadużyciem. Pani poseł podpierała się patriotyzmem i jeszcze jakimś dziwnym uzasadnieniem. To robienie ludziom wody z mózgu - stwierdził Halicki.
TVN24, arb