Nawiązując m.in. do zamieszek w Zielonej Górze, premier podkreślił, że prawdziwi kibice "nie stanowią w Polsce żadnego problemu, są bezpieczni", a bandyci nie mają co liczyć na tolerancję. - Ja umiem jak mało kto w Polsce rozróżnić bandytę od kibica i dlatego wszystkim kibicom mogę powiedzieć to, co zawsze powtarzam: kibice w Polsce są bezpieczni, kibice w Polsce nie stanowią żadnego problemu. Bandyci, chuligani, ci, którzy kopią kobietę, którzy biją na odlew piłkarzy, nie mają co liczyć na żadną tolerancję, niezależnie od tego, ile jeszcze akcji podejmą - zaznaczył. Jak dodał, w najbliższych godzinach powinna zapaść decyzja, czy w środę jego tuskobus pojedzie do woj. lubuskiego, do Zielonej Góry. Zaznaczył równocześnie, że wizyta w samej Zielonej Górze nie była wcześniej planowana, tuskobus miał pojechać do woj. lubuskiego.
W nocy z niedzieli na poniedziałek doszło do burd w Zielonej Górze, gdzie po fecie z okazji zwycięstwa zielonogórskiej drużyny w mistrzostwach Polski w żużlu doszło po śmiertelnego potrącenia 23-letniego kibica przez policyjny nieoznakowany bus. Mężczyzna - według wstępnych ustaleń prokuratury - przechodził przez jezdnię w niedozwolonym miejscu i wpadł wprost pod radiowóz. Po tej tragedii tłum zaatakował policjantów. Zostali obrzuceni m.in. kamieniami. Zniszczone zostały nie tylko radiowozy, ale także inne auta, wybijano witryny sklepów, zdemolowana została stacja benzynowa, salon samochodowy, przystanki autobusowe.
W trakcie zajść rannych został w sumie 16 funkcjonariuszy, najpoważniej dwie policjantki. Jedna została kopnięta w twarz, w wyniku czego ma złamaną szczękę, druga zaatakowana kamieniem albo butelką - ma wstrząs mózgu. Dwa śledztwa w tej sprawie - jedno dotyczące wypadku, drugie czynnej napaści na funkcjonariuszy i niszczenia mienia, prowadzi zielonogórska prokuratura okręgowa. Do tej pory zatrzymano dziewięć osób, jedna z nich - 36-letni kibic - usłyszała zarzuty czynnego udziału w zbiegowisku i zniszczenia radiowozu.pap, ps