Nałęcz: wyborcy PiS to agresywni ludzie

Nałęcz: wyborcy PiS to agresywni ludzie

Dodano:   /  Zmieniono: 
Tomasz Nałęcz (fot. WPROST) Źródło: Wprost
- Na trzynastu polskich premierów tylko trzech było liderami zwycięskiego ugrupowania, dziesięciu nie - przypomina w Radiu ZET prof. Tomasz Nałęcz.
- To nie jest prawdziwa teza, że jest w Polsce taki obyczaj, że misję sprawowania rządu otrzymuje lider zwycięskiego ugrupowania. Do tej pory z trzynastu nominacji premierowskich trzy to były nominacje dla lidera zwycięskiego ugrupowania - podkreśla prezydencki minister pytany o to, czy Bronisław Komorowski powierzy misję tworzenia rządu liderowi ugrupowania, które wygra w wyborach. Według Nałęcza nominacja zależy przede wszystkim od szansy kandydata na uzyskanie wotum zaufania. - Jeśli polski prezydent nie chce strzelić do parlamentu z korkowca, czyli chce żeby jego nominat poszedł do parlamentu i został autentycznie premierem, to znaczy na cztery lata, a nie tylko na ten czas prezydenckiej nominacji, to musi się przekonać uprzednio, na jakie poparcie ten jego nominat może liczyć w parlamencie - tłumaczy Nałęcz.

Prezes sympatyczny, jego wyborcy - nie

Doradca prezydenta skomentował również najnowszy spot Platformy Obywatelskiej, w którym widzimy stadionowe zamieszki i agresywnych "obrońców Krzyża". - Nie oburza mnie ten spot - twierdzi Nałęcz. Jego zdaniem spot jest autentyczny, gdyż pokazuje prawdziwych ludzi, a nie aktorów grających nieszczęśliwe mamy i szczęśliwe babcie. - ten spot mnie nie oburzył, bo nie widzę straszenia tymi ludźmi, uważam, że Platforma przypomina, że owszem jest miły, sympatyczny wizerunek prezesa, który już widzieliśmy przed rokiem, ale są też ci ludzie i ci ludzie nie zniknęli i ci ludzie to są właśnie wyborcy PiS - podkreśla Nałęcz i dodaje, że PiS nie odżegnuje się od tej części swojego elektoratu, co pokazuje np. stając w obronie kibiców atakujących policję. - Pani poseł Kempa broni tego kibica Legii [ps. "Staruch" - przyp. red.], uważając, że to jest superpatriota - podkreśla prezydencki doradca.

Palikot? Tęsknota za nowym

Nałęcz komentuje też rosnące poparcie dla Ruchu Palikota, który w najnowszych sondażach dogania lub przegania królujący dotychczas po lewej stronie polskiej sceny politycznej SLD. - Kariera Janusza Palikota bierze się z dwóch rzeczy - tłumaczy Nałęcz. - Bierze się ze słabości polskiej lewicy, wielu ludzi polskiej lewicy dochodzi do wniosku, że trzeba poszukać jakiegoś innego rozwiązania, gdzie indziej ulokować swoje sympatie. To jest też taka odwieczna tęsknota w świecie polityki za czymś nowym. Pamiętamy kim Palikot był jeszcze do niedawna, przecież się nie zmienił w ciągu paru tygodni. A jednak ludzie uwierzyli, że właściwie wszyscy są starzy, stary jest Kaczyński, stary jest Tusk, stary jest Napieralski, natomiast jedyny nowy to jest Palikot. I myślę, że to jest ten ciąg wznoszący, który niesie Palikota - twierdzi doradca Bronisława Komorowskiego.

"Nabrać Kalisza, to jak skrzywdzić oddane zwierzę"

Mówiąc o liderze Ruchu Palikota Nałęcz skrytykował książkę byłego posła PO "Kulisy Platformy", w której lider Ruchu przedstawia m.in. swoje relacje z przedstawicielami sceny politycznej od lewa do prawa. Zdaniem Nałęcza Palikot skompromitował się tą publikacją. - Skompromitował się tym, co mówił o ludziach, którzy spotykali się z nim w dobrej wierze. Dla mnie przejmująca była relacja Ryszarda Kalisza, człowieka, którego ja niezwykle cenię, niezwykle lubię, który ma serce na dłoni wobec każdego, jest człowiekiem bardzo sympatycznym i dosyć łatwowiernym - zaznacza Nałęcz i dodaje: - Nabrać Kalisza to jak zrobić świństwo bezwzględnie oddanemu zwierzęciu. Takie bzdury o Kaliszu opisywać...

sjk, "Radio ZET"