Komorowski: po czterech latach rządów PO-PSL mamy powody do satysfakcji
- Odnoszę wrażenie, że prezes Kaczyński wie, że to jest szkodliwy błąd. Radziłbym mu - w imię odpowiedzialności za Polskę i jego aspiracji do tego, żeby odgrywać istotną rolą - żeby po prostu przeprosił za to, całkiem zwyczajnie powiedział, że miał inną myśl, intencję, że tak wyszło nie najlepiej, nie najmądrzej - podkreślił Komorowski. Prezydent zadeklarował też, że po takich przeprosinach, on jest gotów pomóc Kaczyńskiemu "zamknąć ten rozdział" - jeśli chodzi o ewentualną krytykę niemiecką.
W ocenie prezydenta, słowa Kaczyńskiego pod adresem Merkel, to "strata dla Polski". - Nie może być tak, że były premier i ktoś, kto mówi, że chce być premierem, jednocześnie tak łatwo przechodzi do porządku dziennego nad stratami politycznymi Polski na arenie międzynarodowej - ocenił Komorowski. Zdaniem prezydenta, politycy muszą uważać, aby "nie naruszyć interesów państwa polskiego". - To jest przejaw trochę nieodpowiedzialności - ocenił. - Jak ktoś będzie chciał wykorzystać te słowa Kaczyńskiego, to wykorzysta. Pytanie jest, czy należy dawać preteksty do budowania negatywnej opinii o Polsce i Polakach - zaznaczył Komorowski.
Zdaniem prezydenta, wypowiedź Kaczyńskiego, była podyktowana chęcią wyciągnięcia do wypowiedzi premiera i prezydenta, aby - jak mówił - "gdzieś tam zaistniała świadomość, a to dziadka z Wehrmachtu, a to kondominium rosyjsko-niemieckiego w Polsce". - Doświadczony polityk, który chce uchodzić za państwowca, nie powinien się posuwać tak daleko - podkreślił. Jednocześnie stwierdził, że Niemcy zdają sobie sprawę, iż jest to "piana wyborcza" ze strony Kaczyńskiego. - Ale i słowa mogą, w kampanii wyborczej, spowodować ogromne straty, jeśli chodzi o wizerunek naszego kraju - ostrzegł. Mimo to podkreślił, że nie sądzi, aby kanclerz Merkel w szczególny sposób przejęła się słowami Kaczyńskiego o sobie. - Ale ci, którzy będą chcieli szkodzić relacjom polsko-niemieckim, dostali niesłychany prezent - podsumował.
PAP, arb