Prezesi spółdzielni mieszkaniowych twierdzą, że Staroń w budynku Urzędu Wojewódzkiego w Olsztynie zorganizowała spotkanie z wyborcami - kodeks wyborczy zabrania takich spotkań, zarówno w budynkach administracji rządowej, jak i samorządowej. Twierdzenie, że wydała za dużo na kampanię prezesi spółdzielni opierają na tym, że ulotka wyborcza posłanki liczy 20 stron, jest sporego formatu i trafiła do bardzo wielu skrzynek pocztowych w Olsztynie. Zdaniem zawiadamiających, tak szeroko zakrojona kampania kosztowała posłankę więcej, niż dopuszcza prawo.
Poseł Lidia Staroń nazwała zawiadomienie prezesów "Jarot" i "Pojezierza" absurdalnym. Nie odniosła się do zarzutów zawartych w pismach prezesów spółdzielni mieszkaniowych. "Żyjemy w wolnym kraju, każdemu wolno składać zawiadomienia nawet jak są one absurdalne" - powiedziała i dodała, że to zawiadomienie traktuje jako kolejny element działań prezesów spółdzielni, którzy nie chcą zmian w prawie spółdzielczym, nad którym ona pracuje.
Kilka dni temu Staroń w trybie wyborczym przegrała proces z prezesem "Jarot", który w osiedlowej gazetce napisał o posłance niepochlebny tekst.pap, ps