Kaczyński podkreślił, że bez Walentynowicz ruch, jakim była Solidarność, by nie powstał. - To ona podtrzymała strajk w momencie, kiedy opadał, to ona w dziejach tego ruchu strzegła w sposób najbardziej twardy i bezkompromisowy jego podstawowych wartości. Dlatego zasługuje na szczególną pamięć - zaznaczył prezes PiS.
W jego opinii, śmierć Walentynowicz w katastrofie lotniczej pod Smoleńskiem także miała wymiar symboliczny, gdyż - jak podkreślił - zamknęła w sposób niezwykły ten nadzwyczajny życiorys. - Jeśli o kimś można powiedzieć, że był wielki, to można to właśnie powiedzieć o pani Annie. Przyjechałem tutaj, aby jej jeszcze raz podziękować tu, pod jej domem, w którym miałem zaszczyt bywać. Dziękujemy ci, Aniu - powiedział Kaczyński.
Annę Walentynowicz wspominała też Joanna Gwiazda, żona innej legendy "S" - Andrzeja Gwiazdy, kandydata PiS do Senatu. - Ania przez cały czas walczyła o to samo, wyznawała te same wartości, walczyła o prawa pracownicze, o godziwą płacę, o bezpieczne warunki pracy, walczyła o wolność słowa, żeby nikt nie był represjonowany za poglądy - mówiła. Delegacja PiS na czele z prezesem partii złożyła również kwiaty na grobie Anny Walentynowicz na gdańskim Srebrzysku. W przedostatnim dniu kampanii wyborczej prezes PiS złożył także kwiaty pod Pomnikiem Poległych Stoczniowców w Gdańsku.
Uroczystość przed domem Walentynowicz zakłóciło pojawienie się kobiety z pudełkiem po pizzy - gdy je otworzyła zebranym ukazał się napis "Spieprzaj dziadu". Do kobiety natychmiast podbiegli mężczyźni w kamizelkach z napisem "Stocznia Gdańsk", zabrali pudełko i zmusili do opuszczenia miejsca konferencji. Do przepychanek jednak nie doszło.
pap, ps, arb