- Jarosław Kaczyński, PiS nie wytrzymali i pod koniec tej kampanii pokazali swoją prawdziwą twarz - mówił z kolei Tomasz Kalita z SLD. Rzecznik SLD podkreślał, że polityka zagraniczna Polski powinna być przedmiotem konsensusu wszystkich sił politycznych. - Takie porozumienie było, gdy prezydentem był Aleksander Kwaśniewski. Potrafiliśmy wtedy wyznaczyć wspólne cele i o nie walczyć, dzięki temu jesteśmy w NATO i UE. Od czasu, kiedy trwa wielka wojna pomiędzy PO a PiS, polska polityka zagraniczna stałą się przedmiotem gry politycznej - podkreślił Kalita. Zaznaczył jednocześnie, że SLD jest gotowe do szerokiego porozumienia i zdefiniowania kolejnych celów polityki zagranicznej, abyśmy odgrywali znaczącą rolę w UE.
- Jako duży naród w centrum Europy jesteśmy określani czasem jako bardzo dumni, dumni, dumni. Obrażamy się za często i obrażamy innych. To jest nieporozumienie - podkreślał Wojciech Kozak, otwierający listę PSL. - Każde urażenie czołówki państw ościennych bije w naszą gospodarkę - ocenił i dodał, że dbając o suwerenność musimy uważnie spoglądać na kraje, z którymi na co dzień przychodzi nam współpracować. Natomiast zdaniem Zbysława Owczarskiego, lidera listy PJN, polska polityka zagraniczna "zawsze powinna być określona polskim interesem narodowym". - Ta wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego była niepotrzebna i niemądra. Ona wpisuje się w prowadzenie kampanii wyborczej. PiS na tych wypowiedziach Jarosława Kaczyńskiego nie zyska, a straci - podkreślił Owczarski. - To, czy jesteśmy w takim czy innym pakcie, dotyczy to także UE, musi się nam po prostu opłacać - dodał.
Ireneusz Raś z PO przekonywał, że takie sformułowania jak "polska racja stanu", za którymi ktoś widzi zagrożenie psuje nasze relacje z sąsiadami. - Każde takie sformułowanie może bić w interes państwa polskiego. Wiele czasu Tusk musi później tłumaczyć za granicą, co pan Kaczyński miał na myśli, żeby Polska była dobrze postrzegana - podkreślał Raś. - Nie róbmy z igły widły z wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego, bo na tej samej zasadzie, logicznie można powiedzieć, że wybór Donalda Tuska na premiera nie był przypadkowy. Bo nie był przypadkowy. Odbył się w określonych okolicznościach, które wszyscy doskonale znamy - odpierał ataki kandydat PiS.
PAP, arb