Z tego powodu - jak mówił - biorąc pod uwagę wynik wyborczy jego partii oraz to "jak wielu wyborców PO oczekuje jednak czegoś innego niż powtórki z rozrywki politycznej", Ruch Palikota jest gotowy poprzeć rząd PO bez obejmowania przez ludzi Ruchu stanowisk w rządzie, tylko poprzez "wskazanie do tego rządu bezpartyjnych czy ponadpartyjnych fachowców". - Nie stawiamy żadnych wygórowanych warunków. Ani ja, ani nikt z działaczy, posłów Ruchu nie będzie obejmował żadnych stanowisk w rządzie. Możemy poprzeć rząd, na jaki Polska czeka. Rząd naprawdę na miarę kryzysu, na miarę wyzwań, na miarę przełomu, rząd XXI wieku. Nie musimy być skazani na ministrów z rekomendacji PSL, których wyborcy ocenili - powiedział.
Sawicki słabo, Fedak beznadziejnie
Palikot mówił, że obecnej minister pracy i polityki społecznej Jolancie Fedak (PSL) nie udało się w uzyskać mandatu poselskiego w wyborach a minister rolnictwa Marek Sawicki (PSL) uzyskał słaby wynik. - To pokazuje, że być może jest więcej niż myślimy ludzi za tym, żeby to nie była koalicja PO i PSL - ocenił. Zaznaczył, że decyzja należy do premiera Donalda Tuska, "bo to on wygrał te wybory, ma mandat do formułowania rządu". - Chcemy poprzeć rząd Donalda Tuska, złożony z fachowców wskazanych przez Ruch Palikota przeciwko partyjnym ministrom - oświadczył Palikot.
Jeśli premier zadzwoni...
- Jeżeli Donald Tusk do mnie zadzwoni, że gotów jest o tym rozmawiać, jeżeli odbędą się uzgodnienia programowe, co będzie realizowane z naszego programu nowoczesnego państwa, mając takie uzgodnienia z panem premierem, ja przedstawię odpowiednich fachowców - zadeklarował. Jak powiedział, jedno nazwisko może już wymienić, to prof. Magdalena Środa, która miałaby zostać zaproponowana na funkcję ministra edukacji narodowej. Zdaniem Palikota "nie będzie żadnego problemu, żeby najlepsi ludzie w Polsce pracowali dla polskiego rządu". - Wierzcie państwo w to, że ludzie w Polsce chcą pracować dla Rzeczpospolitej, tylko oczywiście ta oferta musi paść z ust kogoś, kto ma jakieś uzgodnienia. Ja dzisiaj jestem, wprawdzie z niemałym sukcesem, ale tylko posłem a nie żadnym współtworzącym przyszłą koalicję - powiedział.
Na początek in vitro
Palikot zapowiedział, że wśród pierwszych kwestii, którymi jego ugrupowanie będzie chciało się zająć w Sejmie, znajdą się m.in. sprawy in vitro oraz związków partnerskich. - Z całą pewnością i in vitro, i związki partnerskie będą w grupie tych pierwszych naszych projektów - powiedział Palikot. Jak mówił, jego ugrupowanie ma już gotowych 100 projektów, które powstały w mijającej kadencji w komisji sejmowej Przyjazne Państwo, a które - według niego - decyzją PO nie zostały poddane pod głosowanie.
Zlikwidować Senat
Zapowiedział, że Ruch Palikota będzie także działał na rzecz likwidacji Senatu. - Senat nie ma sensu. Jeśli wszystkie poprawki Senatu może odrzucić zwykła większość polityczna, czyli koalicja w Sejmie, to po co poprawki Senatu? - mówił.
PO proponowało Biedroniowi i Nowickiej teki ministrów
Według Palikota, w ostatnich dniach ktoś z PO proponował członkom Ruchu Palikota - którzy dostali się do Sejmu - Robertowi Biedroniowi oraz Wandzie Nowickiej objęcie stanowiska ministra ds. mniejszości seksualnych, ale obydwoje odmówili. Dopytywany od kogo były te propozycje i czy były one poważne, odparł: - Nie wiem czy były poważne, Biedroń jest w Budapeszcie, więc to była telefoniczna rozmowa.
Relacjonował, że ktoś zadzwonił do Biedronia, przedstawił się jako człowiek Platformy Obywatelskiej i zapytał, czy byłby gotów spotkać się w sprawie funkcji ministra ds. mniejszości seksualnych. Dodał, że Biedroń odmówił.pap, ps