Dlaczego więc premier opóźnia tworzenie rządu? Zdaniem Smolara "chodzi tak naprawdę o złamanie pewnych oczekiwań reformatorskich". - Premier i PO mają przed sobą trzy lata bez wyborów, trzy lata praktycznie pełnej władzy, mają prezydenta nie tylko przychylnego, ale prezydenta, który zapowiada, że będzie skłaniał rząd, żeby ten podejmował reformy, mają większość w parlamencie. Można by się spodziewać, że w takiej sytuacji premier będzie podejmował działania reformatorskie - podkreśla. I dodaje, że mimo tych sprzyjających warunków "zapowiedź premiera to sygnał, że żadnych istotnych reform nie będzie". - Marnuje się okres, kiedy swoboda działania partii rządzącej o odnowionej, silnej legitymizacji i premiera o odnowionej, silnej pozycji jest największa - ubolewa ekspert.
- Idą trudne czasy i nienajlepszy stan finansów publicznych może okazać się kamieniem młyńskim u szyi państwa, podobnie jak brak reform w wielu innych dziedzinach też będzie się odbijał na szansach rozwojowych naszego kraju. Wydaje się, że Tusk z odnowioną legitymacją, z silną pozycją, może bardzo dużo zrobić i powinien zrobić - przekonuje Smolar. Ostrzega też, że jeśli premier nie przeprowadzi teraz koniecznych reform, to "później będzie trudniej a ich cena będzie znacznie wyższa".
PAP, arb