"Tusk zamiast reformować - marnuje czas"

"Tusk zamiast reformować - marnuje czas"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Donald Tusk (fot. premier.gov.pl) 
Zapowiedź premiera Donalda Tuska przeciągnięcia w czasie powołania nowego rządu to sygnał, że żadnych istotnych reform nie będzie - uważa prezes Fundacji im. Stefana Batorego Aleksander Smolar. Według niego, marnuje się w ten sposób okres, kiedy swoboda działania rządu jest największa.
Po konsultacjach z prezydentem Bronisławem Komorowskim premier Donald Tusk oświadczył, że nowy rząd powstanie w najpóźniejszym z możliwych terminów - to znaczy, że poznamy go ok. 22 listopada. Premier tłumaczy opóźnianie formowania rządu faktem, iż polska sprawuje prezydencję w UE, ale według Smolara jest to argument niewiarygodny. - Po pierwsze już dawno była propozycja, żeby wybory parlamentarne przenieść na wiosnę, z tych samych powodów, dla których premier chce obecnie opóźnić powołanie nowego gabinetu. PO odrzuciła tę możliwość. Po drugie formowanie nowego rządu nie przeszkadzałoby w zajmowaniu się przez starych ministrów problemami bieżącymi. Po trzecie rząd będą formować te same partie. Szef rządu byłby ten sam, szef MSZ Radosław Sikorski, którego premier bardzo chwali, pozostałby na stanowisku. Można się domyślać, że również minister ds. europejskich Mikołaj Dowgielewicz zachowałby stanowisko. Nie byłoby więc żadnego problemu z kontynuacją - ocenia prezes Fundacji Batorego. Smolar zauważa jednocześnie, że "Tusk w ostatnich miesiącach nie wykazywał jakiegoś szczególnego zainteresowania Europą".

Dlaczego więc premier opóźnia tworzenie rządu? Zdaniem Smolara "chodzi tak naprawdę o złamanie pewnych oczekiwań reformatorskich". - Premier i PO mają przed sobą trzy lata bez wyborów, trzy lata praktycznie pełnej władzy, mają prezydenta nie tylko przychylnego, ale prezydenta, który zapowiada, że będzie skłaniał rząd, żeby ten podejmował reformy, mają większość w parlamencie. Można by się spodziewać, że w takiej sytuacji premier będzie podejmował działania reformatorskie - podkreśla. I dodaje, że mimo tych sprzyjających warunków "zapowiedź premiera to sygnał, że żadnych istotnych reform nie będzie". - Marnuje się okres, kiedy swoboda działania partii rządzącej o odnowionej, silnej legitymizacji i premiera o odnowionej, silnej pozycji jest największa - ubolewa ekspert.

- Idą trudne czasy i nienajlepszy stan finansów publicznych może okazać się kamieniem młyńskim u szyi państwa, podobnie jak brak reform w wielu innych dziedzinach też będzie się odbijał na szansach rozwojowych naszego kraju. Wydaje się, że Tusk z odnowioną legitymacją, z silną pozycją, może bardzo dużo zrobić i powinien zrobić - przekonuje Smolar. Ostrzega też, że jeśli premier nie przeprowadzi teraz koniecznych reform, to "później będzie trudniej a ich cena będzie znacznie wyższa".

PAP, arb