"Lewica nie musi walczyć z religią"
Pytany o polską lewicę Wałęsa mówi, że ona była, jest i będzie. - Trzeba zrobić wszystko, żeby ci ludzie nie musieli schodzić do podziemia i mogli pracować dla Polski w tym samym kierunku, przy zachowaniu swojej odrębności - uważa były prezydent. Postuluje, by na nowo zdefiniować pojęcia. - Lewica to: nie wierzę w Pana Boga i jestem za własnością państwową. A prawica: wierzę w Pana Boga i jestem za własnością prywatną. Teraz to trzeba porozszerzać i pouzupełniać, żebyśmy wiedzieli, o czym mówimy - podkreśla.
- Potrzebna jest taka lewica, która lepiej czyta znaki czasu i potrafi na nie odpowiadać. Lewica w Polsce ma szansę na 20 proc. poparcia lub jeszcze mniej - twierdzi Lech Wałęsa. - Lewica nie musi walczyć z religią. Może być programowa, może być opiekuńcza - dodaje.
"Ludzie chcą prostych komunikatów"
Dlaczego kreujący się na lewicowca Palikot pokonał w wyborach SLD? Zdaniem Wałęsy dlatego, że czytelniej definiował sprawy. - SLD mówił o tych samych sprawach, co Palikot, ale na zasadzie: "chcemy, ale się boimy". A on zdecydowanie definiował problemy, mówił, co chce zrobić. Sformułował jasny i klarowny przekaz, który dotarł do ludzi - tłumaczy Wałęsa. Dodaje, że Polacy nie chcą zastanawiać się nad kontekstami i czytać między wierszami. - Chcą prostych komunikatów - uważa były przywódca "Solidarności".
"Palikot prezydentem? Żadnych szans"
Popularność Palikota, to zdaniem Wałęsy, reakcja na "zachowanie tych z Torunia". - Oni tak irytują i denerwują, że przez Rydzyka powstają takie Palikoty. Jeśli Kościół nie rozwiąże rozsądnie problemu z Torunia, to będzie rosło poparcie Palikota właśnie jako reakcja na Toruń - mówi były prezydent.
Wałęsa krytycznie ocenia ewentualne szanse Janusza Palikota na zamieszkanie w Pałacu Prezydenckim. - Znam się na tym i Palikot żadnych szans na prezydenturę Polski nie ma. Ani dziś, ani w przyszłości - mówi Wałęsa.
zew, onet.pl