Kalinowski zapowiedział, że posiedzenie Rady Naczelnej odbędzie się 5 listopada. Wcześniej przełożono na 8 listopada posiedzenie Rady Krajowej PO, która miała zatwierdzić koalicję z PSL. Politycy PO tłumaczyli, że do zmiany terminu doszło z przyczyn "organizacyjnych i statutowych". - Chcemy zaczekać na zaprzysiężenie nowych posłów i senatorów, bo oni z mocy statutu wejdą w skład Rady Krajowej - mówił sekretarz generalny Platformy Andrzej Wyrobiec.
21 października odbędzie się posiedzenie Naczelnego Komitetu Wykonawczego, czyli ścisłego kierownictwa PSL. Według wiceszefa tego organu Jana Burego Pawlak ma poinformować o stanie rozmów koalicyjnych. Ludowcy będą też dyskutować o programie, który chcieliby realizować przez najbliższe lata w rządzie. Wcześniej, 19 października, liderzy PO i PSL Donald Tusk i Waldemar Pawlak rozmawiali z prezydentem Bronisławem Komorowskim. - To było ciepłe, dobre spotkanie - zapewnił Bury. Według niego prezydent chciał zasięgnąć informacji na temat stanu rozmów koalicyjnych.
Podczas posiedzenia ścisłego kierownictwa PSL politycy tej partii mają również wstępnie posumować kampanię wyborczą. Zarówno Bury, jak i Kalinowski przyznają, że liczyli na lepszy rezultat ich ugrupowania. PSL zdobyło nieco ponad 8 proc. głosów. - Wszyscy chcieliśmy mieć lepszy, dwucyfrowy wynik - podkreślił Bury. Dodał jednak, że "między marzeniami a realiami jest różnica". Według niego trzeba brać pod uwagę, że Stronnictwo przez ostatnie cztery lata było partią rządzącą, dodatkowo - jak przekonuje - wszystkim ugrupowaniom głosy zabrał Ruch Palikota. Kolejną przyczyną takiego rezultatu jest - zdaniem Burego - to, że Stronnictwo miało ograniczony budżet na kampanię wyborczą. Ludowcy wydali na nią prawie trzy razy mniej niż PO i PiS, głównie środki pochodzące z wpłat od członków i sympatyków. Odnosząc się do sytuacji w swoim okręgu wyborczym, czyli Podkarpaciu, Bury stwierdził, że "nadaktywni tam byli księża i proboszczowie", którzy agitowali na rzecz PiS. Oświadczył, że zwłaszcza w środowiskach wiejskich, gdzie autorytet duchownych jest bardzo duży, trudno zabiegać o głosy w takich realiach.
PAP, arb