Pieniądze ze sprzedaży budynku miały zasilić konta lokalnych struktur SLD przed kampanią wyborczą. Kampanię najdrożej prowadzi się w Warszawie - w związku z czym stołeczne struktury Sojuszu liczyły, że spora część z owych 35 milionów złotych trafi na konta tutejszych struktur partii. Tymczasem, jak informuje szef partii w Warszawie Sebastian Wierzbicki, stołeczne SLD otrzymało... 40 tysięcy złotych. Oprócz tego partia przekazała stołecznym działaczom 25 kampanijnych koszulek oraz kilkadziesiąt kurtek i książki z programem partii. - Już wtedy ludzie zaczęli pytać: "Co się stało z 35 mln złotych za centralę?". Odpowiadałem: "Nie wiem". Byliśmy odcięci od informacji - skarży się Jerzy Budzyn, wiceszef warszawskiego SLD. Sojusz informuje, że z kwoty uzyskanej ze sprzedaży siedziby przy Rozbrat na kampanię wydano 12 milionów złotych.
- Poszukujemy pieniędzy ze sprzedaży Rozbrat. I przestrzegam: nie spoczniemy - zapowiada Budzyn.
"Gazeta Wyborcza", arb