Jego zdaniem, polskie służby porządkowe nie są aż tak rygorystyczne, jak twierdzą kibice. - W krajach poważnie podchodzących do tego problemu są jeszcze bardziej rygorystyczne - mówi Rapacki, wskazując jako przykład angielską Premier League, w której za wbiegnięcie na boisko płaci się karę i otrzymuje bezwzględny zakaz stadionowy. - Raz narozrabiałeś i masz przechlapane - zaznacza wiceminister.
Zdaniem polityka PO zaangażowanie kibiców w politykę przyniosło odwrotne rezultaty do oczekiwanych, a wsparcie kibiców przez opozycję było elementem kampanii wyborczej. Rapacki zaprzecza jakoby zaostrzenie polityki rządu miało związek z wyborami. - Po wyborach nic się w tej kwestii nie zmieni i kibole szybko się o tym przekonają. Staliśmy się bardziej zasadniczy, bo nie chcemy na naszych stadionach chamstwa, rasizmu, wulgaryzmów. Nie chcemy, by przychodzili na nie bandyci, załatwiający przy okazji meczów swoje interesy i werbujący młodych ludzi do swoich bojówek - mówi wiceminister MSWiA.
sjk, "Polska the Times"