"Nie wiem o co Ziobrze chodzi"
- Rozmawialiśmy o możliwych kandydaturach na różne stanowiska. Był wymieniany Arkadiusz Mularczyk jako kandydat na wicemarszałka. Ale rekomendacje przedstawia Jarosław Kaczyński - podkreśla wiceprezes PiS. Zapytana o partyjną przyszłość Zbigniewa Ziobry i Tadeusza Cymańskiego, odpowiada, że nie ma mowy o ich wyrzuceniu. Zaznacza jednocześnie, że nie wie nic o istnieniu tzw. "grupy Ziobry". - Niepotrzebnie robi się sensacje, których po prostu nie ma - ucina Szydło.
Wiceprezes PiS ubolewa, że członkowie jej partii dyskutują w mediach na temat tego jak partia ma funkcjonować. - Jeżeli taka dyskusja rozpoczyna się w mediach, to jest to zupełnie niepotrzebne, to jest szkodzenie partii - ocenia Szydło. Posłanka odnosi się też do wywiadu, jakiego Zbigniew Ziobro udzielił "Naszemu Dziennikowi". Ocenił w nim, że wynik wyborów to dla PiS porażka. Ziobro proponował, by otworzyć PiS na nowe środowiska, a w ostateczności stworzyć dwie partie w miejsce PiS - centrową i narodową.
"Ziobrze chodzi o cele prywatne"
Beata Szydło mówi, że nie rozumie wywiadu Ziobry. - Zarzut, że partia nie otwiera się na różne środowiska jest nieuzasadniony. Ziobro powinien powiedzieć, o co mu chodzi. Jego wypowiedzi były tak niedoprecyzowane, że musielibyśmy gdybać - ocenia Szydło.
- Każdy kto mówi o próbie rozłamu czy budowie różnych ugrupowań sam wskazuje drogę, którą chce pójść. Mam nieodparte wrażenie, że chodzi tutaj o cele prywatne. Łatwo się ocenia politykę w Polsce w zaciszu Parlamentu Europejskiego - mówi Beata Szydło i dodaje, że media i politycy powinni się koncentrować na nadchodzącym szczycie w Brukseli. - Mimo, że jest polska prezydencja, polski premier i minister finansów nie składają żadnych propozycji dla obrony polskiej gospodarki wobec kryzysu strefy Euro - ocenia wiceprezes PiS.
sjk, "Radio dla Ciebie"