Jest źle - będzie gorzej
ZUS ma dziś duże problemy - a jutro ma mieć jeszcze większe. Społeczeństwo polskie się starzeje, co oznacza, że liczba osób pobierających świadczenia rośnie - a liczba osób płacących składki zmniejsza się. ZUS przyznaje, że już dziś "istotny wpływ na deficyt ma wolniejszy wzrost liczny ubezpieczonych, a nawet ich spadek oraz znaczny wzrost liczby osób pobierających emerytury od 2014 roku". - Jest gorzej niż sądziłem, żarty się skończyły, doszliśmy do ściany - ostrzega ekspert BCC i wiceprzewodniczący rady nadzorczej ZUS Wojciech Nagel. Jego zdaniem alternatywą dla zmian w systemie emerytalnym jest zasypywanie dziury budżetowej w Zakładzie pieniędzmi przeznaczonymi na edukację i rozwój.
Wyższa składka - niższa emerytura?
Sam ZUS uspokaja, że "wypłata świadczeń jest niezagrożona". - Nasze emerytury i renty są gwarantowane przez państwo, a prognozowany deficyt w Funduszu nie jest niczym nowym - mówi Jacek Dziekan, rzecznik Zakładu. A jak będzie w przyszłości? Eksperci są zdania, że konieczne jest podniesienie wieku emerytalnego, likwidacja przywilejów emerytalnych (np. emerytur górniczych) oraz "wyciąganie" pracowników z szarej strefy. W innym wypadku nieunikniony będzie wzrost wysokości składki ubezpieczeniowej połączony ze spadkiem świadczeń.
"Dziennik Gazeta Prawna", arb