Poseł Ruchu Palikota podkreślił, że na zaproponowany przez Kancelarię Sejmu podział pomieszczeń zgodziły się wszystkie kluby parlamentarne, poza SLD. Jego zdaniem, "po raz kolejny potwierdza się to, że SLD zależy wyłącznie na Jaguarach, marmurach i kryształowych żyrandolach, a nie na pracy w parlamencie". - W związku z tym apelujemy do pana Ryszarda Kalisza, który reprezentuje Sojusz w tych negocjacjach, aby zajął się pracą a nie gabinetami - dodał.
Również Karol Jene z Ruchu Palikota stwierdził, że "bananowa, >jaguarowa< lewica, której w wyborach wyborcy powiedzieli >stop<, odrzuca propozycję kancelarii, mimo że jako jedyna z partii reprezentowanych w Sejmie ma pomieszczenia w głównym korytarzu". - Argumenty SLD są idiotyczne: twierdzą, że mają tam dokumenty, których jest bardzo dużo, i które jest trudno przenieść; że siedzieli tam od 1991 r. w związku z czym należy im się to przez zasiedzenie - ironizował poseł, który zwrócił też uwagę, że stan liczebny klubu SLD zmniejszył się dwukrotnie w stosunku do poprzednich lat.
Wiceszef klubu SLD Ryszard Kalisz pytany o "poczucie obciachu", stwierdził, że "ma poczucie obciachu, ponieważ musi na ten temat rozmawiać". - Mam poczucie obciachu, ale czy ten obciach my w tym Sejmie zrobiliśmy? - pytał. - W Sejmie jest się nie dla marmurów, tak jak wy myślicie, nie dla tego, żeby ciągle mieć przywileje, bądźcie kulturalni o to was proszę - apelował do Rozenka, z którym spotkał się na sejmowym korytarzu. Z kolei Rozenek apelował do Kalisza, by Sojusz przyjął wynik wyborów z pokorą. - Matematyka jest nieubłagana, nie my zaproponowaliśmy podział, tylko Kancelaria Sejmu, jesteście jedyną partią, która się na podział przygotowany przez Kancelarię Sejmu nie zgadza, więc się tłumacz, ale nie wciągaj mnie w to, bo nie będę w tym uczestniczył - mówił do posła SLD.
PAP, arb