Szef SLD Grzegorz Napieralski chce usunąć z partii wiceszefa warszawskiego Sojuszu Jerzego Budzyna – informuje "Rzeczpospolita".
Wszystko dlatego, że Budzyn publicznie zapytał, co stało się z pieniędzmi pochodzącymi ze sprzedaży siedziby partii przy u. Rozbrat w Warszawie. Polityk zasugerował, że pieniądze zostały wydane na kampanię. Skarbnik SLD Kazimierz Karolczak zapewnił, że kampania kosztowała Sojusz 12 mln zł, a finanse są przejrzyste.
Polityk z otoczenia Napieralskiego tłumaczy "Rz", dlaczego cała sprawa aż tak bardzo zdenerwowała szefa SLD. – Bo Budzyn uzyskał odpowiedź na wszystkie pytania od skarbnika partii, a mimo to sugerował w mediach, że pieniądze zniknęły w tajemniczych okolicznościach.
Pomysł ukarania Budzyna poparli wszyscy sekretarze, ale wśród liderów wojewódzkich zdania na ten temat były podzielone. Sprawą Budzyna zajęto się podczas środowych spotkań szefa Klubu Parlamentarnego SLD Leszka Millera z szefami i sekretarzami organizacji wojewódzkich.
Polityk z otoczenia Napieralskiego tłumaczy "Rz", dlaczego cała sprawa aż tak bardzo zdenerwowała szefa SLD. – Bo Budzyn uzyskał odpowiedź na wszystkie pytania od skarbnika partii, a mimo to sugerował w mediach, że pieniądze zniknęły w tajemniczych okolicznościach.
Pomysł ukarania Budzyna poparli wszyscy sekretarze, ale wśród liderów wojewódzkich zdania na ten temat były podzielone. Sprawą Budzyna zajęto się podczas środowych spotkań szefa Klubu Parlamentarnego SLD Leszka Millera z szefami i sekretarzami organizacji wojewódzkich.
Budzyn: – Nic nie wiem, żeby do sądu partyjnego wpłynął wniosek o ukaranie mnie, i nie bardzo wiem, za co miałbym być ukarany.
"Rzeczpospolita", ps