Więcej funkcjonariuszy pojawiło się m.in. na drogach krajowych, wyjazdowych z miast i w okolicach cmentarzy. Sprawdzają prędkość, z jaką jadą kierowcy, ich trzeźwość, stan techniczny aut oraz czy dzieci przewożone są w fotelikach.
"W piątek i w sobotę na polskich drogach doszło w sumie do 203 wypadków, w których zginęło 28 osób, a 235 zostało rannych. Aż 14 ofiar to piesi" - powiedział rzecznik komendanta głównego policji Mariusz Sokołowski. Jak dodał spokojniejsza była sobota; w piątek na drogach był bardzo duży ruch, świadczący o tym, że wiele osób zdecydowało się na świąteczne wyjazdy.
Rzecznik przypomniał również, że najczęstszymi przyczynami drogowych tragedii jest brawura, nadmierna prędkość i nieprawidłowo wykonywane manewry drogowe - m.in. wymuszanie pierwszeństwa czy wyprzedzanie "na trzeciego".
"Cały czas apelujemy o rozwagę, ostrożność i zdjęcie nogi z gazu. Jest dobra pogoda, zachęcająca do większej prędkość. Ale pamiętajmy, że przy dużej prędkość nawet najmniejszy błąd może prowadzić do tragedii. Jedźmy spokojnie" - apelował Sokołowski.
Policjanci spodziewają się, że duży ruch na drogach będzie już w poniedziałek. Wtedy wiele osób odwiedzi groby bliskich, część będzie też wracać lub wyjeżdżać do rodziny. Tłoczno - szczególnie w okolicach nekropolii - a po południu na drogach krajowych i dojazdowych do miast - będzie również w dzień Wszystkich Świętych i prawdopodobnie drugiego listopada, w Dzień Zaduszny.
Sokołowski zaapelował również, by kierowcy zwracali szczególną uwagę na pieszych, a piesi przestrzegali podstawowych zasad bezpieczeństwa i nosili przy sobie latarki albo elementy odblaskowe. "Wcześnie zapada zmrok, jest gorsza widoczność. Bez elementu odblaskowego, po zapadnięciu zmroku, pieszy widoczny jest z odległości 30, 40 m. Jeśli ma przy sobie jakiś element, ta odległość wzrasta nawet dziesięciokrotnie" - dodał.
"Nie przechodźmy też przez ulicę w niedozwolonych miejscach, nie wchodźmy wprost pod auta, korzystajmy z chodników i poboczy. To jest szczególnie ważne w związku z dniem Wszystkich Świętych. Przy cmentarzach będzie tłoczno, będzie dużo aut" - zaznaczył rzecznik.
Policjanci zatrzymali w piątek i w sobotę 911 pijanych kierowców. Jak podkreślił Sokołowski, dla tych, którzy wsiadają za kierownicę pod wpływem alkoholu, nie będzie żadnej pobłażliwości. Przypomniał, że w wielu przypadkach chodzi o osoby, które piły dzień wcześniej, a nie tuż przed jazdą.
Zgodnie z obowiązującymi przepisami, za jazdę po spożyciu alkoholu - gdy jego zawartość we krwi kierowcy wynosi od 0,2 do 0,5 promila - grozi zakaz prowadzenia pojazdów do trzech lat, do 30 dni aresztu i do 5 tys. zł grzywny; jeśli stężenie alkoholu przekracza 0,5 promila, kierowcy grozi do 2 lat więzienia i utrata prawa jazdy na 10 lat.
Rzecznik powtórzył też apel do kierowców, by pamiętali, że w pobliżu nekropolii w najbliższych dniach obowiązują zmiany w organizacji ruchu. "Nie jedźmy na pamięć, zwracajmy uwagę na znaki, słuchajmy poleceń służb porządkowych. Nie szukajmy na siłę miejsca do parkowania tuż przed +bramą cmentarną+, czasem lepiej zaparkować dalej i spokojnie dojść. Po prostu bądźmy cierpliwi" - wzywał Sokołowski.
W policyjną akcję zaangażowane są m.in. śmigłowce i radiowozy z wideorejestratorami. W te dni codziennie nad bezpieczeństwem osób odwiedzających groby bliskich czuwać będzie ok. 10 tys. funkcjonariuszy.pap, em