Sojusz początkowo nie chciał zgodzić się na przeprowadzkę ze względu m.in. na - jak tłumaczyli politycy tej partii - niedogodności z tym związane. 27 października doszło nawet na korytarzu sejmowym do sporu w tej sprawie między rzecznikiem Ruchu Palikota Andrzejem Rozenkiem a wiceszefem klubu Sojuszu Ryszardem Kaliszem. Dzień później przedstawicieli obu klubów próbował pogodzić szef Kancelarii Sejmu. Ostatecznie jednak Kancelaria Sejmu zdecydowała, że klub SLD ma zwolnić zajmowane dotychczas pokoje.
Zbrzyzny zapowiedział, że jego klub nie będzie dalej walczył o pozostanie w swych obecnych pomieszczeniach. - Nie mamy żadnej potrzeby ani chęci prowadzenia walki o cokolwiek, tym bardziej, że to nie jest dla nas najważniejsza sprawa - zaznaczył sekretarz klubu SLD. Zbrzyzny przyznał jednocześnie, że przenosiny do nowych biur będą wiązać się z pewnymi niedogodnościami. - Oczywiście, trzeba będzie przejrzeć wszystkie nasze rzeczy, materiały, część niepotrzebnych wyrzucić, a zostawić to, co jest potrzebne i zainstalować się na nowo, ale damy radę - zapewnił. Według niego po decyzji Kancelarii Sejmu Sojusz nic nie straci jeśli chodzi o powierzchnię pokoi. - Metraż jest ten sam, a nowe pomieszczenia wydają mi się nawet bardziej funkcjonalne. Myślę, że nie będzie nam się tutaj gorzej pracowało niż w tych poprzednich pomieszczeniach - ocenił sekretarz klubu Sojuszu.
Rozenek, zapytany o to, czy wyprowadzka Sojuszu to zwycięstwo jego partii, odparł że Ruch Palikota "nie uważa tego za zwycięstwo". - Po prostu SLD zastosował się do woli większości i do woli Kancelarii Sejmu. To bardzo dobrze, bo dzięki temu wszystkim będzie łatwiej pracować w Sejmie - podkreślił.PAP, arb