- Dość rugowania krzyża z przestrzeni publicznej, bo to jest nawiązanie do ostrego surowego antyklerykalizmu z czasów rewolucji francuskiej. Dość też dzielenia Polaków na ludzi pierwszej i drugiej kategorii, na awangardzistów i moherowców - mówił gdański metropolita. Zauważył przy tym, że dzisiejszej Polsce nie jest potrzebna "sekularyzacja i agresywny, nie przebierający w słowach antyklerykalizm, burzenie ładu społecznego i atakowanie wartości religijnych". - Polsce potrzeba pokoju serc, sumienia obywatelskiego; nie igrzysk, ale chleba; pomocy rodzinie, szczególnie wielodzietnej; a także prawdy w życiu publicznym, a nie gry pozorów i gestów - podkreślił arcybiskup. Hierarcha przypomniał też słowa błogosławionego Jan Pawła II wypowiedziane 6 czerwca 1997 roku pod krzyżem na Giewoncie: "Brońcie krzyża, nie pozwólcie, aby Imię Boże było obrażane w waszych sercach, w życiu rodzinnym czy społecznym". Abp Głódź ubolewał przy tym, że dziś szacunek dla takich wartości jak naród, ojczyzna i polskość uważany jest często za przejaw "ksenofobizmu i zaściankowości, przynoszącego wstyd na salonach Europy".
Przed mszą św. w Bazylice Mariackiej ulicami historycznego centrum Gdańska po raz dziewiąty przeszła parada niepodległości. Na czele pochodu jechały grupy zabytkowych i oryginalnych motocykli i samochodów. W kolumnie znalazły się też auta wojskowe używane w różnych armiach świata. W przemarszu uczestniczyli członkowie grup rekonstrukcji historycznych, m.in. konni ułani i husaria oraz średniowieczni rycerze. Wśród uczestników parady znaleźli się też przedstawiciele miejskich władz, harcerze i uczniowie oraz kibice Lechii Gdańsk. W paradzie szła także delegacja Polaków z rosyjskiego Obwodu Kaliningradzkiego. Oficjalnie mieszka ich tam niecałe pięć tysięcy, dane szacunkowe mówią jednak nawet o 15 tysiącach osób o polskim rodowodzie. Razem z gdańszczanami, którzy licznie przybyli oglądać paradę niepodległości, uczestniczyło w niej ok. 25 tys. osób.
PAP, arb