Dorn mówi, że "w bajkach często przewija się wątek smoka, który lubi się tarzać w złocie". - Im więcej tego złota zgromadzi, tym to tarzanie przyjemniejsze. Dokładnie tak samo Donald Tusk podchodzi do władzy - im ma jej więcej, tym przyjemniej mu się w niej tarzać - ocenia polityk.
Według Dorna, najtrudniejszym zadaniem rządu będzie znalezienie sposobu na przetrwanie roku 2013. - W tym roku zbiegną się bowiem trzy czynniki, które razem mogą się okazać bombą rozsadzającą budżet i gospodarkę kraju oraz budżety gospodarstw domowych. Pierwszy czynnik jest zawiniony przez rząd PO, gdyż w 2008 r. zgodził się on na to, by pakiet klimatyczno-energetyczny przyjęty przez Unię Europejską miał taki, a nie inny kształt. Oznacza to, że od 2013 r. zaczną w kraju rosnąć ceny prądu, gdyż będziemy musieli dostosować naszą energetykę do unijnych wymogów redukcji emisji CO2 do atmosfery. W wyniku tego elektryczność będzie kosztować o 30-40 proc. więcej. Drugi czynnik to zmniejszenie potężnego impulsu rozwojowego, jaki dały Polsce subwencje z Unii. Właśnie w tym roku skończą się transfery w ramach obecnej polityki spójności, w ramach zasady n+2 będziemy zjadać ich końcówkę. Następne sumy pojawią najwcześniej w roku 2015 - mówi Dorn. Według niego, trzecim czynnikiem będzie "stagnacja gospodarcza krajów Europy Zachodniej, która pewnie przerodzi się w recesję".
Dorn zaznacza jednak, że "nie oczekuje, że Tusk teraz przedstawi masterplan na 2013 r". - Ale oczekuję, że teraz przedstawi on propozycję, w jaki sposób kraj mógłby te uderzenia przetrwać. Rozwiązaniem byłaby współpraca z opozycją. Ale premier tego nie zrobi. Tymczasem rozwiązania, jakie stosował do tej pory, reaktywne odpowiedzi na wszystkie kryzysy nie wystarczą - ilość impulsów, na jakie trzeba będzie reagować, będzie bowiem zbyt duża i wzajemnie się na siebie nakładająca - mówi Ludwik Dorn.
Według posła "rząd najzwyczajniej w świecie pogubi się w tym wszystkim". - A jak się pogubi, to naturalną reakcją będzie naciągnięcie poduszki na głowę i próba przeczekania najtrudniejszych chwil. Ale tak się nie da. Trudno dziś przewidzieć, jakie będą reperkusje tej postawy, ale każda opcja będzie otwarta. Na pewno dojdzie do destabilizacji sytuacji, może także do rozpadu koalicji rządowej. Ale nie wykluczyłbym, że w wyniku kryzysu dojdzie do poważnych perturbacji w Platformie - ocenia Ludwik Dorn.
Czytaj więcej w serwisie - Rząd Tuska wersja 2.0
"Polska The Times", ps