"Tolerancja to bardzo ważna rzecz"
Rzeczniczka organizującego marsz Stowarzyszenia Dni Równości i Tolerancji Katarzyna Gajewska powiedziała, że manifestację przygotowano ze względu na przypadający 16 listopada Międzynarodowy Dzień Tolerancji. - W tym roku skupiamy się na wymiarze europejskim. Polska do tych idei równości, tolerancji, które są ideami w Europie ważnymi właściwie się nie odnosi - ważniejszy jest kryzys. Chcemy przypominać, że tolerancja to nie jest jakiś dodatek, ale bardzo ważna rzecz - powiedziała Gajewska.
Uczestników marszu na całej trasie otaczał policyjny kordon, wydarzenie zabezpieczali policjanci z psami i policja konna. Funkcjonariusze oddzielali od maszerujących osoby, które próbowały zakłócić manifestację m.in. wykrzykując obraźliwe hasła. Odpalono kilka petard. Policja wylegitymowała kilkadziesiąt osób.
ONR broni wartości tradycyjnej rodziny
Przemarsz poprzedziła pikieta ok. 200 osób manifestujących przeciwko organizacji marszu równości. Pikieta "W obronie wartości tradycyjnej rodziny", na którą zapraszał Obóz Narodowo-Radykalny odbywała się niemal w tym samym miejscu z którego miał wyruszyć marsz i została rozwiązana przed rozpoczęciem marszu. Uczestnicy pikiety skandowali hasła "chłopak i dziewczyna to normalna rodzina", "Palikot jest impotentem", "gejowska rodzina - wytwór Lenina" i "Biedroń, ty łotrze - w Poznaniu nikt cię nie poprze".- Żyjemy w wolnym kraju i chcemy manifestować swoje poglądy. Każdy może wybierać, czy woli rodzinę tradycyjną, czy "nowoczesną" - powiedział współorganizator pikiety Roman Jakubowicz z Obozu Narodowo-Radykalnego. Jak zaznaczył, po zakończeniu pikiety członkowie ONR rozeszli się do domów i nie brali udziału w zakłócaniu marszu równości.
"To była prowokacja środowisk homoseksualnych"
Jak mówiono na manifestacji, wybór placu na którym stoją Poznańskie Krzyże, jako miejsca z którego wyrusza marsz równości jest „kolejną prowokacją ze strony środowisk homoseksualnych". - To jest duży plac w środku miasta, który jest bezpiecznym miejscem na rozpoczęcie tego typu manifestacji. Marsz równości nie jest marszem gejów i lesbijek, tylko marszem wszystkich osób, które wierzą w równość i tolerancję. Idzie z nami wiele osób heteroseksualnych, które solidaryzują się z grupami mniejszościowymi – odpowiedziała na te zarzuty Gajewska z SDRiT.
Policja w ostatniej chwili chciała zablokować ONR
18 listopada policja wystąpiła do władz Poznania o zakazanie pikiety "W obronie wartości tradycyjnej rodziny" twierdząc, że zaproszeni na nią pseudokibice będą próbowali zakłócić marsz równości. Władze miasta odmówiły argumentując, że pismo wpłynęło na 10 minut przed ostatecznym terminem administracyjnym, w którym urząd może wydać zakaz manifestacji.
zew, PAP