Po ulicznych zamieszkach komendant główny policji gen. insp. Andrzej Matejuk zapowiedział, że dalsze konsekwencje wobec policjanta zostaną wyciągnięte po zakończeniu sprawy. Podkreślał, że w policji nie ma miejsca dla funkcjonariuszy łamiących prawo. Stołeczna policja, jak dotąd, nie zwróciła się do prokuratury o wydanie zgody na publikację zdjęć osób, które wzięły udział w zamieszkach. - Funkcjonariusze w dalszym ciągu analizują nagrania z monitoringu poszukując sprawców - poinformował Karczyński.
Z okazji Święta Niepodległości w Warszawie odbył się m.in. wiec "Kolorowa Niepodległa", zorganizowany przez Porozumienie 11 listopada, a także "Marsz Niepodległości", zorganizowany przez Obóz Narodowo-Radykalny i Młodzież Wszechpolską. W wyniku starć demonstrantów z policją zatrzymano 210 osób - 40 funkcjonariuszy zostało lekko rannych. Do szpitali przewieziono 30 osób, które odniosły obrażenia. Osoby zatrzymane usłyszały łącznie 176 zarzutów - 111 dotyczyło wykroczenia polegającego na naruszeniu porządku publicznego, natomiast 65 osób jest podejrzanych o różne przestępstwa, z czego ponad połowa - o czynną napaść na funkcjonariusza.
Prokuratura Rejonowa Warszawa-Śródmieście prowadzi łącznie 12 śledztw w sprawie zajść. Jedno z nich dotyczy zawieszonego policjanta. Kolejne obejmuje wydarzenia na pl. Konstytucji na początku Marszu Niepodległości. Pozostałe 10 prokuratorskich postępowań dotyczy pojedynczych wydarzeń w trakcie marszu.
PAP, arb