Lepka ciecz z elementami substancji uszczelniającej, zamiast wody, będzie wtłaczana do płonącego szybu w magazynie gazu ziemnego w Wierzchowicach koło Milicza.
Akcja gaszenia pożaru w magazynie gazu trwa już czwarty dzień. Płomień sięga 60 metrów wysokości.
"Sztab kryzysowy po porannej naradzie podjął decyzję o zmianie środka, który jest wtłaczany do płonącego otworu wiertniczego. Zamiast wody wlewać będziemy gęstszą substancję i zobaczymy, na ile to pomoże" - powiedział rzecznik prasowy sztabu kryzysowego w Wierzchowicach, Julian Łuczyński.
Całą noc strażacy wyciągali z ognia metalowe elementy zawalonej tam wieży wiertniczej. "Nie usunięto jeszcze wszystkich części konstrukcji. W środę cięższe elementy odciągane będą przez ciężki sprzęt wojskowy sprowadzony na miejsce pożaru" - dodał Łuczyński.
Wtłaczana od poniedziałku do płonącego otworu w magazynie gazu w Wierzchowicach woda ułatwiła pracę strażakom. Płomień i temperatura słupa ognia obniżyły się, co pozwoliło na usuwanie elementów zawalonej wieży.
Strażacy zakończyli też pracę przy budowie zbiornika wodnego o pojemności większej niż pierwotnie przewidywano. Zbiornik, oddalony o kilka metrów od płomienia, ma pięć tysięcy metrów sześciennych pojemności. Zainstalowano tam również rurociąg, który będzie uzupełniał zapasy wody.
Cały czas prowadzone są też prace przy wierceniu otworu ratunkowego w odległości 300 metrów od płonącego szybu.
Sztab kryzysowy uważa, że akcja gaszenia ognia w Wierzchowicach potrwa jeszcze przynajmniej kilkadziesiąt godzin.
Pomoc w walce z płonącym gazem zaoferowało kilka firm zagranicznych. Rzecznik sztabu kryzysowego powołanego na czas walki z ogniem Julian Łuczyński nie chciał jednak wyjawić ich nazw. Wiadomo, że są to renomowane firmy z Europy Zachodniej. "Otrzymaliśmy kilka zagranicznych ofert i rozważamy je. Na razie jednak skupiamy się na opracowanych przez nas działaniach przy pożarze" - powiedział.
Sztab kryzysowy po raz kolejny zapewnił, że pożar nie grozi okolicznym mieszkańcom. "Ulatniający się gaz nie jest zanieczyszczony i nie ma żadnego niebezpieczeństwa wybuchu. Nie ryzykowalibyśmy gdyby jakiekolwiek zagrożenie istniało. Na pewno zarządzilibyśmy ewakuację" - powiedział Andrzej Szcześniak, rzecznik prasowy Wojewódzkiej Straży Pożarnej.
Sytuacją bardzo zaniepokojeni są mieszkańcy Świebodowa, ich domy znajdują się najbliżej płonącego szybu - w odległości ok. 700 metrów.
Władze gminy chcą zorganizować półkolonie dla dzieci z wiosek leżących niedaleko magazynu gazu. Coraz częściej zdarza się, że dzieci próbują podejść jak najbliżej do ognia.
W niedzielę w magazynie gazu w Wierzchowicach nastąpił niekontrolowany wypływ gazu ziemnego z otworu wiertniczego. W efekcie gaz zapalił się i runęła jedna z wież wiertniczych. Ciągle płonie jeden szyb wiertniczy. Służby zabezpieczają pozostałe trzy szyby i oddaloną od pożaru drugą wieżę wiertniczą. Niezajęte ogniem otwory wiertnicze i wieża cały czas są polewane wodą.
nat, pap
"Sztab kryzysowy po porannej naradzie podjął decyzję o zmianie środka, który jest wtłaczany do płonącego otworu wiertniczego. Zamiast wody wlewać będziemy gęstszą substancję i zobaczymy, na ile to pomoże" - powiedział rzecznik prasowy sztabu kryzysowego w Wierzchowicach, Julian Łuczyński.
Całą noc strażacy wyciągali z ognia metalowe elementy zawalonej tam wieży wiertniczej. "Nie usunięto jeszcze wszystkich części konstrukcji. W środę cięższe elementy odciągane będą przez ciężki sprzęt wojskowy sprowadzony na miejsce pożaru" - dodał Łuczyński.
Wtłaczana od poniedziałku do płonącego otworu w magazynie gazu w Wierzchowicach woda ułatwiła pracę strażakom. Płomień i temperatura słupa ognia obniżyły się, co pozwoliło na usuwanie elementów zawalonej wieży.
Strażacy zakończyli też pracę przy budowie zbiornika wodnego o pojemności większej niż pierwotnie przewidywano. Zbiornik, oddalony o kilka metrów od płomienia, ma pięć tysięcy metrów sześciennych pojemności. Zainstalowano tam również rurociąg, który będzie uzupełniał zapasy wody.
Cały czas prowadzone są też prace przy wierceniu otworu ratunkowego w odległości 300 metrów od płonącego szybu.
Sztab kryzysowy uważa, że akcja gaszenia ognia w Wierzchowicach potrwa jeszcze przynajmniej kilkadziesiąt godzin.
Pomoc w walce z płonącym gazem zaoferowało kilka firm zagranicznych. Rzecznik sztabu kryzysowego powołanego na czas walki z ogniem Julian Łuczyński nie chciał jednak wyjawić ich nazw. Wiadomo, że są to renomowane firmy z Europy Zachodniej. "Otrzymaliśmy kilka zagranicznych ofert i rozważamy je. Na razie jednak skupiamy się na opracowanych przez nas działaniach przy pożarze" - powiedział.
Sztab kryzysowy po raz kolejny zapewnił, że pożar nie grozi okolicznym mieszkańcom. "Ulatniający się gaz nie jest zanieczyszczony i nie ma żadnego niebezpieczeństwa wybuchu. Nie ryzykowalibyśmy gdyby jakiekolwiek zagrożenie istniało. Na pewno zarządzilibyśmy ewakuację" - powiedział Andrzej Szcześniak, rzecznik prasowy Wojewódzkiej Straży Pożarnej.
Sytuacją bardzo zaniepokojeni są mieszkańcy Świebodowa, ich domy znajdują się najbliżej płonącego szybu - w odległości ok. 700 metrów.
Władze gminy chcą zorganizować półkolonie dla dzieci z wiosek leżących niedaleko magazynu gazu. Coraz częściej zdarza się, że dzieci próbują podejść jak najbliżej do ognia.
W niedzielę w magazynie gazu w Wierzchowicach nastąpił niekontrolowany wypływ gazu ziemnego z otworu wiertniczego. W efekcie gaz zapalił się i runęła jedna z wież wiertniczych. Ciągle płonie jeden szyb wiertniczy. Służby zabezpieczają pozostałe trzy szyby i oddaloną od pożaru drugą wieżę wiertniczą. Niezajęte ogniem otwory wiertnicze i wieża cały czas są polewane wodą.
nat, pap