Chęć przejęcia pełnej kontroli nad ochroną zdrowia zarzuca ministrowi zdrowia Naczelna Rada Lekarska, która krytycznie oceniła projekty przygotowanych przez niego ustaw.
Prezes Naczelnej Rady Lekarskiej Konstanty Radziwiłł ocenił trzy projekty ustaw: o Narodowym Funduszu Zdrowia, nowelizacji ustawy o zakładach opieki zdrowotnej oraz kryteria utworzenia sieci szpitali publicznych.
"Odnosi się wrażenie, że ten projekt był pisany pod ministra zdrowia. Popieramy to, by władze państwowe przejęły odpowiedzialność za ochronę zdrowia, ale to nie oznacza, że minister będzie zarządzał, kontrolował i wykonywał te zadania" - powiedział Radziwiłł pod adresem ustawy o Narodowym Funduszu Zdrowia. Nie przewiduje ona udziału samorządu zawodowego lekarzy w opiniowaniu niektórych aktów prawnych oraz w negocjowaniu umów ze szpitalami i przychodniami.
NRL chce, by świadczeniodawcy nie negocjowali indywidualnie - jak stanowi projekt ustawy - umów z Funduszem. Zdaniem Rady, lista i definicje świadczeń, na które ma być zawierana umowa, wysokość cen za poszczególne świadczenia oraz zasady kontroli świadczeń powinny być negocjowane z przedstawicielami świadczeniodawców.
Kolejną bardzo istotną - zdaniem rady - wadą jest to, że nie przewiduje ona także szybkiego wzrostu nakładów na ochronę zdrowia. Projekt NRL proponuje podniesienie składki na ubezpieczenie zdrowotne do 11 proc. przychodu ubezpieczonego (rządowy - do 9 proc. w perspektywie kilkuletniej) oraz likwidację limitów na świadczenia.
"Kto za to zapłaci?" -ripostuje Łapiński. "Uważamy, że nasz projekt jest lepszy".
Radziwiłł skrytykował też projekt utworzenia sieci szpitali publicznych. Nie ma podstaw prawnych dla tworzenia takich sieci, a jedyny cel tego projektu, to zlikwidowanie znacznej części szpitali obecnie działających, uważa Radziwiłł.
Według ministerstwa, sieć szpitali oparta będzie tylko na samodzielnych publicznych zakładach opieki zdrowotnej. Ma stanowić zaplecze dla zadań z zakresu państwowego ratownictwa medycznego. W tworzeniu sieci ma być uwzględniona liczba ludności na danym terenie i jej potrzeby zdrowotne. Szpitale, które znajdą się w sieci, będą mogły korzystać z dotacji z budżetu państwa, niezależnie od tego, jaki organ będzie ich właścicielem. Według projektu, szpitale w sieci powinny dysponować potencjałem nie mniejszym niż 150 łóżek, przy oddziałach nie mniejszych niż 25 łóżek. Projekt nie wyklucza w szczególnych przypadkach mniejszych szpitali jednoprofilowych i mniejszych, wysoko wyspecjalizowanych oddziałów, jeżeli będą one niezbędne.
"Te kryteria spełniają wszystkie szpitale kliniczne. Ale co będzie z mniejszymi?" - pytał Radziwiłł. Radę niepokoi to, że projekt zakłada arbitralność podejmowania decyzji przez ministra o tym, który szpital spośród nie spełniających założonych kryteriów, może znaleźć się w sieci.
"Sieć jest po to, by nie upadły dobre szpitale, by zagwarantować bezpieczeństwo obywatelom" - uważa Łapiński.
Naczelna Rada Lekarstwa sprzeciwia się także likwidacji konkursów na stanowiska kierownicze w zakładach opieki zdrowotnej.
em, pap
"Odnosi się wrażenie, że ten projekt był pisany pod ministra zdrowia. Popieramy to, by władze państwowe przejęły odpowiedzialność za ochronę zdrowia, ale to nie oznacza, że minister będzie zarządzał, kontrolował i wykonywał te zadania" - powiedział Radziwiłł pod adresem ustawy o Narodowym Funduszu Zdrowia. Nie przewiduje ona udziału samorządu zawodowego lekarzy w opiniowaniu niektórych aktów prawnych oraz w negocjowaniu umów ze szpitalami i przychodniami.
NRL chce, by świadczeniodawcy nie negocjowali indywidualnie - jak stanowi projekt ustawy - umów z Funduszem. Zdaniem Rady, lista i definicje świadczeń, na które ma być zawierana umowa, wysokość cen za poszczególne świadczenia oraz zasady kontroli świadczeń powinny być negocjowane z przedstawicielami świadczeniodawców.
Kolejną bardzo istotną - zdaniem rady - wadą jest to, że nie przewiduje ona także szybkiego wzrostu nakładów na ochronę zdrowia. Projekt NRL proponuje podniesienie składki na ubezpieczenie zdrowotne do 11 proc. przychodu ubezpieczonego (rządowy - do 9 proc. w perspektywie kilkuletniej) oraz likwidację limitów na świadczenia.
"Kto za to zapłaci?" -ripostuje Łapiński. "Uważamy, że nasz projekt jest lepszy".
Radziwiłł skrytykował też projekt utworzenia sieci szpitali publicznych. Nie ma podstaw prawnych dla tworzenia takich sieci, a jedyny cel tego projektu, to zlikwidowanie znacznej części szpitali obecnie działających, uważa Radziwiłł.
Według ministerstwa, sieć szpitali oparta będzie tylko na samodzielnych publicznych zakładach opieki zdrowotnej. Ma stanowić zaplecze dla zadań z zakresu państwowego ratownictwa medycznego. W tworzeniu sieci ma być uwzględniona liczba ludności na danym terenie i jej potrzeby zdrowotne. Szpitale, które znajdą się w sieci, będą mogły korzystać z dotacji z budżetu państwa, niezależnie od tego, jaki organ będzie ich właścicielem. Według projektu, szpitale w sieci powinny dysponować potencjałem nie mniejszym niż 150 łóżek, przy oddziałach nie mniejszych niż 25 łóżek. Projekt nie wyklucza w szczególnych przypadkach mniejszych szpitali jednoprofilowych i mniejszych, wysoko wyspecjalizowanych oddziałów, jeżeli będą one niezbędne.
"Te kryteria spełniają wszystkie szpitale kliniczne. Ale co będzie z mniejszymi?" - pytał Radziwiłł. Radę niepokoi to, że projekt zakłada arbitralność podejmowania decyzji przez ministra o tym, który szpital spośród nie spełniających założonych kryteriów, może znaleźć się w sieci.
"Sieć jest po to, by nie upadły dobre szpitale, by zagwarantować bezpieczeństwo obywatelom" - uważa Łapiński.
Naczelna Rada Lekarstwa sprzeciwia się także likwidacji konkursów na stanowiska kierownicze w zakładach opieki zdrowotnej.
em, pap