Według inspektorów sanitarno-epidemiologicznych, kontrolujących placówki organizujących letni wypoczynek dla dzieci, jakość wypoczynku z każdym rokiem wzrasta.
"Nasza inspekcja kontroluje wszystkie placówki, wszystkie turnusy na terenie całego województwa. Nie na więc takich kolonii czy obozów, które nie są skontrolowane. Mamy parę placówek, które uważamy za wzorowo zorganizowane, a do reszty też nie mamy większych zastrzeżeń. Sytuacja znacznie się poprawia, a organizatorzy dbają o stan swoich placówek" - powiedziała Jolanta Marszelewska z Warmińsko-Mazurskiej Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej.
"Do tej pory natknęliśmy się na dwie tzw. dzikie placówki, czyli takie, które nie były do nas zgłoszone. Dotarliśmy do nich dzięki informacjom miejscowych mieszkańców i rodziców" - wyjaśniła.
Zbigniew Kowalów, dyrektor powiatowej SSE z Zakopanego, powiedział, że w przypadku drobnych uchybień upomina się organizatora i udziela pouczeń. To pomaga. Jeśli o uchybieniu dowiedzą się rodzice dzieci korzystających z wypoczynku, następnym razem będą ostrożniejsi co do wyboru placówki. Organizator traci dobrą opinię.
Kowalów przestrzega, że poza upomnieniami inspektorzy mają prawo ukarać organizatora wypoczynku mandatem.
"Karzemy mandatami od 20 zł do 500 zł. Jeśli stwierdzimy, że najwyższy mandat nie wystarczy, kierujemy sprawę do sądu. Mandatów na szczęście z każdym rokiem jest coraz mniej, a spraw sądowych praktycznie nie ma" - powiedział Kowalów.
Barbara Sławek z Podkarpackiej WSSE poinformowała, że inspektorzy na terenie stacji do tej pory przeprowadzili około 160 kontroli, ale nie zamknęli żadnej placówki, zdarzają się tylko mandaty.
"Chociaż wakacje jeszcze się nie skończyły, jesteśmy dobrej myśli i nie spodziewamy się większych uchybień. Ogólnie stan sanitarny placówek z każdym rokiem wzrasta" - powiedziała Sławek.
"Na terenie Pomorza jedna z osób organizujących kolonie rozpoczęła działalność bez badania wody i bez naszej kwalifikacji. Po wynikach okazało się, że woda jest niezdatna do picia. Placówka, mimo nałożonego wysokiego mandatu, działa nadal. Niedługo rozpoczniemy postępowanie sądowe wobec osoby odpowiedzialnej za organizację tego wypoczynku" - powiedziała w środę Maryla Kloc z Powiatowej Stacji Sanitarno- Epidemiologicznej w Nowym Dworze Gdańskim.
Jak zgodnie twierdzą pracownicy sanepidów, najwięcej uchybień dotyczy spraw związanych z żywieniem. Wiążą się one przeważnie z brakiem segregacji produktów spożywczych, brakiem bieżącej czystości na koloniach i na obozach, nieprawidłowym przechowywaniem żywności, korzystaniem z przeterminowanych produktów.
Poza tym inspekcje odnotowują problemy dotyczące nierównomiernego rozmieszczenia dzieci w pokojach, co utrudnia dostęp do łóżek, brak książeczek zdrowia u wychowawców, brak opieki medycznej.
"Skargi, które wpływają od mieszkańców czy rodziców, dotyczą przeważnie placówek niezarejestrowanych" - powiedziała Wanda Siegień z Zachodniopomorskiej WSSE.
Jak podaje Główny Inspektorat Sanitarny, w sprawozdaniu z przebiegu letniego wypoczynku zorganizowanego w 2001 r., stacje sanitarno-epidemiologiczne skontrolowały 5147 placówek w formie wyjazdowej (w 2000 r. - 5042). Oceniając ubiegłoroczną akcję letnią stwierdzono, że większość placówek wypoczynku stworzyła prawidłowe warunki pobytu dla dzieci i młodzieży.
nat, pap
"Do tej pory natknęliśmy się na dwie tzw. dzikie placówki, czyli takie, które nie były do nas zgłoszone. Dotarliśmy do nich dzięki informacjom miejscowych mieszkańców i rodziców" - wyjaśniła.
Zbigniew Kowalów, dyrektor powiatowej SSE z Zakopanego, powiedział, że w przypadku drobnych uchybień upomina się organizatora i udziela pouczeń. To pomaga. Jeśli o uchybieniu dowiedzą się rodzice dzieci korzystających z wypoczynku, następnym razem będą ostrożniejsi co do wyboru placówki. Organizator traci dobrą opinię.
Kowalów przestrzega, że poza upomnieniami inspektorzy mają prawo ukarać organizatora wypoczynku mandatem.
"Karzemy mandatami od 20 zł do 500 zł. Jeśli stwierdzimy, że najwyższy mandat nie wystarczy, kierujemy sprawę do sądu. Mandatów na szczęście z każdym rokiem jest coraz mniej, a spraw sądowych praktycznie nie ma" - powiedział Kowalów.
Barbara Sławek z Podkarpackiej WSSE poinformowała, że inspektorzy na terenie stacji do tej pory przeprowadzili około 160 kontroli, ale nie zamknęli żadnej placówki, zdarzają się tylko mandaty.
"Chociaż wakacje jeszcze się nie skończyły, jesteśmy dobrej myśli i nie spodziewamy się większych uchybień. Ogólnie stan sanitarny placówek z każdym rokiem wzrasta" - powiedziała Sławek.
"Na terenie Pomorza jedna z osób organizujących kolonie rozpoczęła działalność bez badania wody i bez naszej kwalifikacji. Po wynikach okazało się, że woda jest niezdatna do picia. Placówka, mimo nałożonego wysokiego mandatu, działa nadal. Niedługo rozpoczniemy postępowanie sądowe wobec osoby odpowiedzialnej za organizację tego wypoczynku" - powiedziała w środę Maryla Kloc z Powiatowej Stacji Sanitarno- Epidemiologicznej w Nowym Dworze Gdańskim.
Jak zgodnie twierdzą pracownicy sanepidów, najwięcej uchybień dotyczy spraw związanych z żywieniem. Wiążą się one przeważnie z brakiem segregacji produktów spożywczych, brakiem bieżącej czystości na koloniach i na obozach, nieprawidłowym przechowywaniem żywności, korzystaniem z przeterminowanych produktów.
Poza tym inspekcje odnotowują problemy dotyczące nierównomiernego rozmieszczenia dzieci w pokojach, co utrudnia dostęp do łóżek, brak książeczek zdrowia u wychowawców, brak opieki medycznej.
"Skargi, które wpływają od mieszkańców czy rodziców, dotyczą przeważnie placówek niezarejestrowanych" - powiedziała Wanda Siegień z Zachodniopomorskiej WSSE.
Jak podaje Główny Inspektorat Sanitarny, w sprawozdaniu z przebiegu letniego wypoczynku zorganizowanego w 2001 r., stacje sanitarno-epidemiologiczne skontrolowały 5147 placówek w formie wyjazdowej (w 2000 r. - 5042). Oceniając ubiegłoroczną akcję letnią stwierdzono, że większość placówek wypoczynku stworzyła prawidłowe warunki pobytu dla dzieci i młodzieży.
nat, pap