Prawica ma obecnie dwóch liderów - Jarosław Kaczyński to polityk z XIX wieku, a Zbigniew Ziobro - z XXI wieku - mówi w rozmowie z TOK FM specjalista od marketingu politycznego Eryk Mistewicz. Jego zdaniem prezes PiS nie ma szans, by wygrać jeszcze jakiekolwiek wybory.
Kaczyński, żeby wygrać następne wybory musiałby zdobyć jeszcze 4 miliony głosów. Czy zdolny jest nie tylko utrzymać to, co ma, ale również poszerzać swoją bazę? Moim zdaniem, nie - twierdzi Mistewicz. Jego zdaniem Kaczyński nie byłby w stanie wygrać nawet wtedy, gdyby nie rozstał się ze Zbigniewem Ziobrą. Mistewicz przekonuje też, że prezes PiS ponosi osobistą odpowiedzialność za porażkę PiS-u w wyborach z 9 października. - To on wyprodukował narrację o Angeli Merkel i zapracował na swój wizerunek - przekonuje.
Mistewicz ocenia, że obecnie na polskiej prawicy toczy się walka o to, czy będzie ona "formacją z XIX czy XXI wieku". W tym kontekście należy też patrzeć na konflikt Kaczyński-Ziobro. - Przejście do XXI wieku może całkowicie zrewitalizować prawicę - podkreśla specjalista od marketingu politycznego. Mistewicz zauważa jednak, że Ziobrze będzie trudno o zwycięstwo, bo "jego grupa nie była przygotowana" na wykluczenie z PiS-u. Poza tym, zdaniem eksperta, otoczenie Kaczyńskiego będzie chciało za wszelką cenę uniknąć debaty Ziobro-Kaczyński, która miałaby przesądzić o tym, komu przypadnie w udziale prawicowy "rząd dusz". - Przekonywaliby Kaczyńskiego, że w takiej debacie nie jest w stanie wygrać i że nie jest w stanie przekonująco przedstawić swoich argumentów - podkreśla.
Mistewicz ocenia, że obecnie na polskiej prawicy toczy się walka o to, czy będzie ona "formacją z XIX czy XXI wieku". W tym kontekście należy też patrzeć na konflikt Kaczyński-Ziobro. - Przejście do XXI wieku może całkowicie zrewitalizować prawicę - podkreśla specjalista od marketingu politycznego. Mistewicz zauważa jednak, że Ziobrze będzie trudno o zwycięstwo, bo "jego grupa nie była przygotowana" na wykluczenie z PiS-u. Poza tym, zdaniem eksperta, otoczenie Kaczyńskiego będzie chciało za wszelką cenę uniknąć debaty Ziobro-Kaczyński, która miałaby przesądzić o tym, komu przypadnie w udziale prawicowy "rząd dusz". - Przekonywaliby Kaczyńskiego, że w takiej debacie nie jest w stanie wygrać i że nie jest w stanie przekonująco przedstawić swoich argumentów - podkreśla.
TOK FM, arb