"Generał wyszedł? Ta grupa jest zbyt silna. Sprawa się rozmyje"
- Zastosowanie poręczenia majątkowego i zakazu opuszczania kraju połączonego z zatrzymaniem paszportów dla tych osób prokurator prowadzący sprawę uznał za wystarczające. Ta sprawa jest już na tyle udokumentowana, jeżeli chodzi o zebrane materiały, że zdaniem prowadzącego śledztwo nie ma tu jakiejś podstawy do matactwa – powiedział rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Katowicach prok. Leszek Goławski.
Według rzecznika Prokuratury, podejrzani zostali przesłuchiwani w sprawie w charakterze świadków, zabierano im też dokumenty – mogli więc zorientować się, czego dotyczy materiał i na tej podstawie teoretycznie próbować uzgadniać swoje relacje. Wzywani – jako świadkowie – stawiali się bez problemów w prokuraturze.
Prok. Goławski wyjaśnił, że stosowanie zatrzymania w postępowaniach korupcyjnych wiąże się zawsze z taktyką prowadzenia śledztwa. Prokuratura zdecydowała o zatrzymaniu wszystkich pięciu osób, aby w jednym czasie móc im postawić zarzuty, wysłuchać ich wyjaśnień i skonfrontować je. - Chodziło o spójność tych czynności – zaznaczył rzecznik prokuratury.
Sąd się sprawą nie zajął
Prokurator odniósł się do pojawiających się w mediach głosów, jakoby katowiccy śledczy wyznaczyli podejrzanym poręczenia majątkowe, nie chcąc, by sprawie przyglądał się sąd (o kaucji prokuratura decyduje samodzielnie, nałożenie aresztu wymaga decyzji sądu – red.). - To całkowite nieporozumienie. W każdym momencie jest możliwość kontroli takiej sprawy przez sąd, chociażby na podstawie złożonego zażalenia – stwierdził prokurator.
Wyjaśnił też, że wysokość poręczeń nie jest wyłącznie związana z kwotami, jakie podejrzani mogli uzyskać w drodze z przestępstwa, ale też z ich możliwościami. „Wysokość tych kwot i tak jest na tyle duża, w połączeniu z zakazem opuszczania kraju i odebraniem paszportów, że całkowicie – moim zdaniem – zabezpiecza to tok postępowania przygotowawczego" – wskazał prok. Goławski, przypominając, że w razie jakichkolwiek problemów ze strony podejrzanych zabezpieczenia automatycznie przepada na rzecz Skarbu Państwa.
Brali miliony?
Na polecenie katowickich prokuratorów zatrzymano pięć osób - to funkcjonariusze publiczni i osoby, które z nimi współpracowały w związku z prywatyzacjami. Podejrzanym zarzucono przyjmowanie korzyści majątkowych, nadużycie zaufania w obrocie gospodarczym i pranie pieniędzy. W przypadku PLL LOT chodzi o korzyści w wysokości 1 mln dolarów, w przypadku STOENU - 1,4 mln euro. Gromosław C. usłyszał zarzut przyjęcia – wspólnie i w porozumieniu z innymi podejrzanymi - 1,4 mln euro w związku z prywatyzacją spółki STOEN. Inny zarzut wobec niego dotyczy prania brudnych pieniędzy – również wspólnie i w porozumieniu; w tym wypadku chodzi o kwotę ok. 600 tys. euro. Podejrzanym grozi do 10 lat wiezienia.
Prywatyzacja? Nie. Korupcja? Tak
W prokuraturze kontynuowano przesłuchania i konfrontowano podejrzanych. Śledczy nie ujawniają, jakie usłyszeli wyjaśnienia i czy podejrzani przyznali się do zarzucanych im czynów. Prokuratura wskazuje, że przedmiotem śledztwa nie jest ocena prywatyzacji, ale działań korupcyjnych wokół tego procesu.
zew, PAP