Polki nie chcą chorych dzieci. Wybierają aborcję

Polki nie chcą chorych dzieci. Wybierają aborcję

Dodano:   /  Zmieniono: 
Dziecko będzie chore? Niektórzy takiego nie chcą (fot. National Institute of Health) 
- Z rządowego sprawozdania z wykonania ustawy antyaborcyjnej wynika, że rośnie liczba legalnych aborcji; większość z nich wykonano z powodu podejrzenia o chorobę dziecka - oświadczył Mariusz Dzierżawski z fundacji Pro-prawo do życia.
- Ze sprawozdania rządu z wykonania Ustawy o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży za 2010 rok wynika, że w Polsce zabija się coraz więcej nienarodzonych dzieci. W 2010 r. w wyniku legalnej aborcji życie straciło 641 dzieci, o  103 więcej niż w 2009 r. Aż 614 z nich zostało zabitych z powodu podejrzenia o to, że są chore - powiedział Dzierżawski. Fundacja zapowiedziała, że wróci się w tej sprawie do Rzecznika Praw Dziecka o interwencję. - W liście do RPD przypominamy, że dzieckiem jest każda istota ludzka od poczęcia, a RPD ma ustawowy obowiązek ochrony praw dzieci - podkreślił Dzierżawski.

Rządowe sprawozdanie podaje, że w 2010 r. dokonano 641 zabiegów przerywania ciąży zgodnie z ustawą, w tym 614 w wyniku badań prenatalnych, a 27 z powodu zagrożenia życia lub zdrowia matki.

Do sprawozdania na początku listopada odniosła się także Federacja na  Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny. Twierdziła m.in., że liczba aborcji jest zdecydowanie zaniżona, a niewielka liczba wskazań do zabiegu ze  względu na zagrożenie zdrowia lub życia kobiety świadczy o niechęci lub  strachu lekarzy przed wydaniem jasnej opinii, która stanowiłaby podstawę do przeprowadzenia zabiegu.

Resort współpracuje z lobby proaborcyjnym

Dzierżawski zwrócił też uwagę, że sprawozdanie wskazuje na współpracę Ministerstwa Edukacji Narodowej z Federacją. Z raportu wynika, że MEN w  celu upowszechniania edukacji seksualnej dzieci i młodzieży współpracuje z różnymi organizacjami, m.in. z Federacją.

- Domagamy się zakończenia współpracy z organizacjami wspieranymi przez koncerny aborcyjne. Skierowaliśmy w tej sprawie pismo do MEN -  poinformował Dzierżawski. Jak podkreślił, "Federacja otrzymywała dotację m.in. od koncernów farmaceutycznych produkujących środki antykoncepcyjne".

Koncern płacił na Federację Nowickiej

Według "Gościa Niedzielnego", z utajnionego wyroku w przegranym przez byłą szefową Federacji Wandę Nowicką (obecnie wicemarszałek Sejmu, posłankę Ruchu Palikota) procesie, który wytoczyła publicystce Joannie Najfeld, wynika że  Federacja otrzymywała pieniądze od koncernu farmaceutycznego produkującego środki antykoncepcyjne oraz od międzynarodowej organizacji, promującej aborcję i produkującej przyrządy do przerywania ciąży. Federacja informowała, że jako organizacja pozarządowa otrzymywała legalne darowizny na cele statutowe z różnych źródeł, także od firm farmaceutycznych.

"Niech koncerny jasno informują o działaniu tych środków"

Ponadto, według fundacji Pro, niepokojące jest, że raport rządu wymienia z nazwy i podaje producentów trzech obecnych na rynku i  dotowanych przez państwo środków antykoncepcyjnych. - Autorzy raportu nazywają hormonalne środki antykoncepcyjne produktami leczniczymi, ignorując szkodliwy wpływ na zdrowie stosujących je kobiet - powiedział Dzierżawski. Ponadto, według niego, "wszystkie hormonalne środki antykoncepcyjne mają jednocześnie działanie wczesnoporonne". - Zwróciliśmy się do Głównego Inspektora Farmaceutycznego o  zobowiązanie firm farmaceutycznych do zamieszczania jasnej i wyraźnej informacji na temat sposobu działania środków antykoncepcyjnych i  wczesnoporonnych - poinformował przedstawiciel fundacji.

Sprawozdanie rządu wskazuje, że na liście leków refundowanych umieszczono trzy preparaty stosowane w leczeniu czynnościowych zaburzeń miesiączkowania i bolesnym miesiączkowaniu. Mają one również działanie antykoncepcyjne.

zew, PAP