Wiceszef MON Czesław Mroczek powiedział, że prace nad propozycjami ugodowymi dla dzieci, żon i rodziców poległych "w zasadzie się zakończyły". W jego ocenie resort "niemalże" spełni żądania rodzin, które przed sądem domagają się zadośćuczynień i odszkodowań.
Do tej pory MON nie wypłacał zadośćuczynień rodzinom poległych na misjach zagranicznych, natomiast odszkodowanie przekazywano tylko osobie, którą żołnierz przed wyjazdem na misję wskazał w polisie ubezpieczeniowej; pozostali najbliżsi nie otrzymywali świadczeń z tego tytułu. Rodziny poległych otrzymywały też inne świadczenia.
Jak powiedział Mroczek, resort zaproponuje wypłatę zadośćuczynień w jednakowej wysokości dla każdego z najbliższych członków rodzin poległych. Natomiast wysokość odszkodowania, którego maksymalną wysokość ustali resort, ma zależeć od stopnia pogorszenia się sytuacji materialnej konkretnej osoby.
"Przepisy Kodeksu cywilnego mówią o stosownym odszkodowaniu z tytułu pogorszenia sytuacji życiowej po śmierci bliskiej osoby. Dlatego, w przeciwieństwie do zadośćuczynienia, musi być tutaj odniesienie do konkretnej sytuacji danej osoby. Wiadomo np., że jeżeli żołnierz miał żonę i dzieci, to ich sytuacja pogorszyła się bardziej niż rodziców, jeśli ci mieszkali oddzielnie. W takim wypadku żona i dzieci otrzymają maksymalne możliwe odszkodowanie, a rodzice - świadczenie stosownie mniejsze" - wyjaśnił Mroczek.
Resort odmawia podania kwoty zadośćuczynienia i maksymalnej wysokości odszkodowania. Z nieoficjalnych informacji PAP ze źródła zbliżonego do MON wynika, że pierwsze świadczenie wyniesie 100 tys. zł, a drugie - maksymalnie 150 tys. zł.
Mroczek zapewnił, że sprawdzanie jak zmieniła się sytuacja życiowa bliskich poległego żołnierza, nie będzie uciążliwe. "Wykazywanie pogorszenia sytuacji nie będzie polegało na przedstawianiu setek zaświadczeń, np. z pracy. Przecież MON wie, jakie uposażanie dostawał żołnierz" - powiedział wiceminister. Dodał, że przy ocenie będzie brana nie tylko sytuacja materialna, lecz również pogorszenie stanu zdrowia.
Mroczek ocenił, że oferta resortu jest bliska temu, o czym mówili pełnomocnicy rodzin. Jeden z nich - radca prawny Sylwester Nowakowski - w połowie października powiedział, że nie wyobraża sobie, by propozycja MON była inna niż w sprawach katastrof lotniczych pod Smoleńskiem i Mirosławcem. W tych przypadkach najbliżsi otrzymali jednakowe świadczenia - po 250 tys. zł łącznie tytułem zadośćuczynienia i odszkodowania; ponadto ugody nie zamykały drogi do dochodzenia dalszych świadczeń przed sądem.
"Ugoda oznacza obustronne pójście na ustępstwa. Oczekuję zrozumienia od pełnomocników, że musimy działać zgodnie z przepisami. To, co my proponujemy, jest radykalną poprawą w stosunku do dotychczasowych rozwiązań. To niemalże pełna odpowiedź na te roszczenia. Różnice są zupełnie niewielkie" - przekonywał Mroczek. "Na spotkaniu z szefem MON Tomaszem Siemoniakiem w połowie października rodziny nie mówiły, że zazdroszczą świadczeń bliskim ofiar katastrof pod Smoleńskiem i Mirosławcem, ale że znalazły się w trudnej sytuacji" - dodał.
Wypłata jednakowych zadośćuczynień dla wszystkich najbliższych poległego wraz z odszkodowaniami zróżnicowanymi w zależności od stopnia pogorszenia sytuacji ma w przyszłości stać się podstawą systemu wypłaty świadczeń dla rodzin poległych na misjach. MON zapewnia, że nie będzie już trzeba występować do sądu o wypłatę żadnego z tych świadczeń. Ministerstwo pracuje obecnie nad projektem nowelizacji ustawy dot. odszkodowań dla żołnierzy. Mroczek ma nadzieję, że propozycja trafi do Sejmu w pierwszym kwartale 2012 r.
Obecnie w razie śmierci żołnierza na misji wypłacane jest jednorazowe odszkodowanie w wysokości osiemnastokrotności wynagrodzenia (dla żony lub dziecka) lub jego dziewięciokrotności (dla innych członków rodziny). Prócz tego z polisy wykupionej przez MON przysługuje odszkodowanie w wysokości 250 tys. zł. Wojsko wypłaca też inne świadczenia: zasiłek pogrzebowy, zapomogi finansowe, renty rodzinne, stypendia oraz pomoc na kontynuowanie nauki lub zmianę zawodu. Rodziny poległych mogą liczyć też na pomoc przy uregulowaniu spraw związanych z zakwaterowaniem w lokalu po zmarłym żołnierzu.
Według stanu z połowy listopada z roszczeniami wobec MON wystąpiło 96 osób. To bliscy 36 żołnierzy i jednego cywilnego pracownika wojska, którzy polegli w Iraku i Afganistanie. Łącznie na obu tych misjach zginęło (lub zmarło w kraju z powodu odniesionych tam ran) 52 żołnierzy i jeden cywil (w Iraku życie stracił też funkcjonariusz BOR, które jednak podlega nie MON, lecz MSW).
pap, em