"Oligarchowie płacą ludziom ze szczytów, to kryminogenne"

"Oligarchowie płacą ludziom ze szczytów, to kryminogenne"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Antoni Macierewicz (fot. Wprost) Źródło: Wprost
- Jest obawa, że ten wyrok będzie poczytany za obronę działań szkodliwych dla bezpieczeństwa państwa polskiego - powiedział Antoni Macierewicz (PiS). Macierewicz ma przeprosić szefa ABW Krzysztofa Bondaryka za nazwanie w 2009 r. "kryminalną sytuacją" pobierania przez Bondaryka pieniędzy od operatora telefonii komórkowej z tytułu zakazu konkurencji - orzekł prawomocnie Sąd Apelacyjny w Warszawie.
Sąd Apelacyjny zmienił wyrok Sądu Okręgowego w Warszawie, który w lutym oddalił pozew Bondaryka wobec posła PiS. Macierewicz zapowiedział kasację do Sądu Najwyższego, ale nie ma to wpływu na nakaz przeprosin.

- Jest obawa, że ten wyrok będzie poczytany za obronę działań szkodliwych dla bezpieczeństwa państwa polskiego - powiedział Macierewicz. - Nie mogę aprobować sytuacji, aby ludzie ze szczytów aparatu bezpieczeństwa państwa pobierali równocześnie pieniądze od oligarchów; to sytuacja kryminogenna - oświadczył.

By nie przegrać procesu o ochronę dóbr osobistych, pozwany musi dowieść prawdziwości swych twierdzeń bądź wykazać, że nie działał bezprawnie, bo stał za nim interes publiczny.

Macierewicz musi przeprosić szefa ABW

W 2008 r. ówczesny szef CBA Mariusz Kamiński poskarżył się premierowi Donaldowi Tuskowi, że szef ABW otrzymuje z Polskiej Telefonii Cyfrowej (operatora Ery, gdzie pracował, zanim objął ABW) "wynagrodzenie znacząco przekraczające miesięczne pobory uzyskiwane przez niego w ABW", a CBA odmawia informacji na ten temat. W wyniku kontroli majątku szefa ABW, CBA oskarżyło go, że ukrył wysokość wypłaty z PTC. Szef ABW zapewniał, że w oświadczeniu majątkowym nie ukrywał dochodów. Zawiadomił prokuraturę o przekroczeniu uprawnień przez CBA, ale śledztwa odmówiono. Potem ujawnił, że wysokość świadczeń z tytułu zakazu konkurencji, nagrody rocznej i ekwiwalentu za urlop wyniosła ok. 450 tys. zł.

Będzie musiał poprosić o przyjęcie przeprosin

W 2009 r. Macierewicz powiedział w "Misji specjalnej" TVP o "kryminalnej sytuacji", w której szef służby specjalnej pobiera wynagrodzenie od operatora telefonii, którego jako szef ABW kontroluje, a zarazem miał się zobowiązać do zachowania przed państwem tajemnic tej firmy związanej z Zygmuntem Solorzem. Według posła PiS już jako szef ABW Bondaryk miał też optować za korzystnymi m.in. dla Ery zapisami ustawowymi.

W pozwie o naruszenie swych dóbr osobistych Bondaryk zażądał, by Macierewicz przeprosił go za to w TVP o godz. 22.30 (to czas emisji "MS"); przeprosiny miałyby trwać "nie krócej niż 30 sekund". Ma w nich poprosić Bondaryka "o przyjęcie przeprosin" za naruszenie dóbr. Macierewicz mówił, że działał jako poseł i w interesie publicznym, zwracając uwagę na konflikt interesów szefa służby co do firmy, w której wcześniej pracował.

Sąd Okręgowy miał inne zdanie

W lutym SO oddalił pozew Bondaryka, uznając, że wprawdzie doszło do naruszenia dóbr osobistych szefa ABW, ale Macierewicz nie działał bezprawnie, bo miał prawo do własnej oceny osoby publicznej. Sędzia Małgorzata Borkowska mówiła, że sam powód nie kwestionował, iż pobierał wynagrodzenie z tytułu zakazu konkurencji. Słowa pozwanego, że umowa ta była "zobowiązaniem godzącym w bezpieczeństwo państwa" oraz "kryminalną sytuacją", sąd uznał za dopuszczalne wobec osoby publicznej w ramach swobody wypowiedzi.

Bondaryk odwołał się do SA. Jego adwokat mec. Paweł Granecki powiedział PAP, że SA uznał, że wypowiedź Macierewicza nie była w interesie publicznym oraz że jego zarzuty wobec szefa ABW były nieprawdziwe.

zew, PAP